Znajdź nas

Krótka piłka

Najlepszy start w karierze i rosnący apetyt. Mateusz Antkiewicz: Chcę zdobyć medal mistrzostw świata

Zdążyliśmy się przyzwyczaić do sukcesów naszych szpadzistek, ale na dobry wynik w wykonaniu szpadzistów w Pucharze Świata musieliśmy czekać dość długo. W niemieckim Heidenheim złą passę przerwał wreszcie Mateusz Antkiewicz. 25-latek w turnieju indywidualnym zajął 16. miejsce, co jest jego najlepszym wynikiem w karierze. Później był silnym ogniwem biało-czerwonego teamu, który uplasował się tuż za podium w turnieju drużynowym. Mimo to Mateusz Antkiewicz nie jest do końca zadowolony ze swojej postawy w Heindenheim.

Mateusz Antkiewicz na planszy
Mateusz Antkiewicz podczas walki z Limardo /fot. Andrea Trifiletti - Bizzi Team/

Przemysław Paszowski: Co cieszy cię bardziej wyniki czy postawa na planszy?                                     Mateusz Antkiewicz: Trudno powiedzieć. Na pewno jestem zadowolony ze swojego występu w turnieju. Do każdej walki starałem się podejść indywidualnie, wykorzystując wiedzę na temat przeciwnika i dobierać takie działania, aby zadawać trafienia. Jednak tak naprawdę każda walka rządzi się swoimi prawami i nie zawsze się to udanej. Po przegranej z Włochem Gabrielem Ciminim szybko wyciągnąłem wnioski. Dzięki temu podczas turnieju drużynowego byłem już od niego lepszy.

Masz prawo być zadowolony, bo tak wysoko w karierze nigdy nie byłeś. I w dodatku pokonałeś mistrza olimpijskiego z Londynu.

Nie mogę być jednak też do końca zadowolony z tego turnieju. Jest lekki niedosyt. W walce o awans do ćwierćfinału prowadziłem już 7:2, a ostatecznie przegrałem. Co do walki z mistrzem olimpijskim Rubenem Limardo, to na pewno cieszy mnie to zwycięstwo. Miałem w tej walce dobry początek, dzięki temu odskoczyłem rywalowi na kilka punktów. Pozwoliło mi to kontrolować przebieg całej walki. Jednak na pewno apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Myślisz, że możesz takie wyniki osiągać w miarę regularnie?

Myślę, że tak. Nie jest to jednak takie łatwe, gdy w zawodach bierze udział około trzystu zawodników. Ale dobre występy i wygrane walki z coraz lepszymi zawodnikami motywują i dają pewność siebie na planszy. Cały czas nad tym pracuję i dążę do tego poprzez ciężką i systematyczną pracę na treningach.

Mateusz Antkiewicz

Mateusz Antkiewicz podczas turnieju drużynowego /fot. Andrea Trifiletti – Bizzi Team/

Co się stało, że polska drużyna, która w ostatnim czasie zajmowała dalekie miejsca, nagle ociera się o podium?

Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Składa się na to dużo czynników. Za każdym razem dajmy z siebie wszystko, co tym razem zaowocowało czwartym miejscem. Wraz z Radkiem Zawrotniakiem i Mateuszem Nyczem w grudniu wywalczyliśmy w grudniu srebrny medal na wojskowych mistrzostwach świata. Na pewno dało nam to pozytywnego kopa, co mogło przyczynić się do naszego udanego startu podczas Pucharu Świata. Dużo trenujemy i widać, że idzie to we właściwym kierunku.

Jest pan młodym zawodnikiem. Obecność w teamie wicemistrza olimpijskiego Radosława Zawrotniaka dużo daje?

W naszej ekipie mamy dwóch wicemistrzów olimpijskich. Poza wspomnianym Radkiem jest jeszcze Robert Andrzejuk, który jest naszym trenerem. Dzięki nim czujemy się zdecydowanie pewniejsi w tym co robimy. Obaj mają doświadczenie i dużą wiedzę, którą nam przekazują, a my staramy się ją wykorzystać na planszy.

Jakie plany startowe na nadchodzące tygodnie ma Mateusz Antkiewicz? Jakie występy będą miały charakter priorytetowy?

Nadchodzące tygodnie zapowiadają się pracowicie. Będę uczestniczyć w zgrupowaniu kadry, a także czekają mnie kolejne występy w Pucharze Świata. Najbliższy start będzie w przyszłym tygodniu w Dausze. Później Vancouver i Puchar Polski seniorów. Zależy mi na dobrych walkach na każdym turnieju, lecz nie ukrywam, że w tym sezonie docelowo chcę zdobyć medal na mistrzostwach świata i Europy. Wiem, że coraz to lepsze starty przybliżają mnie do tego celu.

Dziennikarz radiowy i telewizyjny. W latach 2013-2016 redaktor naczelny portalu Juventum.pl Autor powieści "Pragnę, Kocham, Nienawidzę". Sport to dla niego nie tylko wyniki i zwycięstwa, ale wartości, które za sobą niesie.

Więcej w Krótka piłka