Znajdź nas

Na gorąco

Polscy hokeiści na trawie w walce o Igrzyska. Karol Śnieżek: Widzę światełko w tym tunelu

Polscy laskarze bez straty bramki wygrali turniej Euro Hockey Open w Gnieźnie. Tym samym pozostają w grze o awans na Igrzyska Olimpijskie w Tokio w 2020 roku. Droga na japoński turniej będzie jednak długa i pokrętna. Aby wywalczyć kwalifikację olimpijską biało-czerwoni będą musieli przebrnąć jeszcze przez dwie rundy. W każdej z nich na Polaków będą czekać coraz silniejsi przeciwnicy. Z trudności tej misji zdaje sobie sprawę Karol Śnieżek. Selekcjoner naszej reprezentacji nie zamierza jednak załamywać rąk.

Drużyna narodowa w komplecie
Reprezentacja Polski w hokeju na trawie /fot. PZHT/

Przemysław Paszowski: Na początek zacznę od gratulacji. Turniej w Gnieźnie wygraliście w świetnym stylu.

Karol Śnieżek: Bardzo dziękuję. Cała drużyna ciężko pracowała na to zwycięstwo.

Jak jednak mamy postrzegać tę wygraną? To sukces czy bardziej spełnienie obowiązku?

Ze wszystkich uczestników turnieju to my byliśmy najwyżej rozstawieni w turnieju. Siłą rzeczy uchodziliśmy więc za faworytów do awansu. Ale w sporcie zawsze trzeba postawić kropkę nad i. To jednak też nie jest tak, że oczekiwaliśmy łatwej przeprawy. Towarzyszyła nam niepewność. Wszystko dlatego że przed turniejem nie mieliśmy możliwości rozegrania tylu spotkań ile byśmy chcieli. Na szczęście na początku zmagań naszymi rywalami były dwie najsłabsze drużyny. Spotkania z nimi pozwoliły nam się rozegrać.

Jakie pozytywy można wyciągnąć z tego turnieju? Który z naszych zawodników zasługuje na szczególne wyróżnienie?

Przed turniejem bardzo ciężko trenowaliśmy nad naszą gra w obronie. I to na pewno przyniosło pozytywny skutek, bo nie straciliśmy żadnej bramki. Najlepszym zawodnikiem turnieju był Bartosz Żywiczka. W tym miejscu ja chciałbym wyróżnić Pawła Bratkowskiego. To, że nie traciliśmy bramek to w dużym stopniu jego zasługa. To właśnie on organizował naszą grę w obronie i dokonywał trafnych decyzji. Ponadto w ważnych momentach wykonywał krótkie rogi. To był bez wątpienia nasz główny motor napędowy. Należy pamiętać też o bramkarzu Macieju Pacanowskim. W końcu przez cały turniej zachował czyste konto. Co więcej, w chwilach słabości stawał na wysokości zadania. Z takim bramkarzem drużyna czuła się znacznie pewniej.

Były plusy, teraz czas na minusy. Co należy jeszcze poprawić w grze biało-czerwonych?

Na pewno gra całego zespołu w ataku powinna być lepsza. Pokazał to pojedynek z Włochami. Po tym spotkaniu byliśmy rozczarowani, bo chcieliśmy zakończyć turniej mocnym akcentem. Tymczasem nie zdobyliśmy nawet bramki. W tym elemencie sporo jest do poprawy. Chodzi między innymi o zgranie zawodników. Trzeba też popracować nad kreowaniem sytuacji w obrębie bramki rywali. Na początku listopada gramy z Austrią i mam nadzieję, że te elementy będą funkcjonowały lepiej.

Karol Śnieżek od lat prowadzi naszą drużynę

Karol Śnieżek z optymizmem patrzy w przyszłość

Turniej w Gnieźnie był zarazem pierwszym etapem walki o Igrzyska. Droga do Tokio będzie jednak bardzo długo i trudna.

Cieszymy się, że wciąż jesteśmy w grze o Igrzyska, ale trzeba patrzeć w przyszłość. Na pewno te najtrudniejsze mecze są dopiero przed nami. Aby awansować do ostatniego etapu kwalifikacji olimpijskich trzeba przejść przez jeszcze jedną rundę, a to naprawdę niełatwe.

Jak będą wyglądały przygotowania do tych turniejów? Jest to już jakoś opracowane czy dopiero teraz usiądziecie i będziecie się nad tym zastanawiać?

Mamy przygotowanych kilka scenariuszów. Nie wiemy jednak, który wybierzemy. Wynika to z faktu, że wciąż nie wiadomo, gdzie zagramy ten drugi turniej. Może to być Malezja, Francja, a może też być jakiś afrykański kraj. Do połowy października jest to niewiadoma. Gdy poznamy miejsce i termin to wtedy będziemy szczegółowo planować przygotowania i dopasowywać kalendarz ligowy.

Wspomniał pan o lidze. Wielu w tej kwestii upatruje problemów naszej reprezentacji. Nie ma pan zbyt dużego wyboru.

To prawda. Selekcja nie jest łatwa. Ogranicza się właściwie do trzydziestu paru chłopaków. Ale ja nie jestem od narzekania. Liga jest jaka jest, a ja muszę wyciągnąć z niej tyle ile się da. Na pewno plusem dla reprezentacji jest to, że siedmiu zawodników gra w ligach zagranicznych. Widzę światełko w tym tunelu.

A czy na końcu tego tunelu Karol Śnieżek widzi igrzyska w Tokio?

Nie chciałbym tu składać żadnych deklaracji. Abyśmy pojechali na Igrzyska musi się wiele wydarzyć. Na taki awans wpływ ma wiele czynników począwszy od odpowiedniego finansowania przygotowań, a skończywszy na szczęściu losowaniu. Te szanse są takie same jak przed Igrzyskami w Rio de Janeiro. Wtedy dotarliśmy do ostatniego etapu kwalifikacji i może gdyby nie dużo pecha pojechalibyśmy na Igrzyska.

_____________________

Karol Śnieżek. Były hokeista. Od blisko dziesięciu lat selekcjoner reprezentacji Polski w hokeju na trawie. Naszą kadrę doprowadził do halowego wicemistrzostwa świata w 2011 roku. Karol Śnieżek prowadzi też kluby. Przez lata związany z holenderskim hokejem. Obecnie szkoleniowiec WKS Grunwald Poznań.

Dziennikarz radiowy i telewizyjny. W latach 2013-2016 redaktor naczelny portalu Juventum.pl Autor powieści "Pragnę, Kocham, Nienawidzę". Sport to dla niego nie tylko wyniki i zwycięstwa, ale wartości, które za sobą niesie.

Więcej w Na gorąco