Znajdź nas

Krótka piłka

Powrót w wielkim stylu! Arkadiusz Kułynycz: Medal jest efektem tego, że nie poddałem się

Na Igrzyskach Europejskich w Mińsku polskim zapaśnikom udało się zdobyć tylko jeden medal. Dokonał tego Arkadiusz Kułynycz w stylu klasycznym w kategorii 87 kilogramów. W rozmowie z „Magazyn Sportowiec” przyznaje się, że brązowy krążek jest dla niego wielkim osiągnięciem.

Arkadiusz Kułynycz minsk 2019
Arkadiuz Kułynycz / fot. https://www.instagram.com/arkadiuszkulynycz/

Szymon Kastelik: Ten brązowy medal Igrzysk Europejskich to wynik wymarzony, czy liczył pan na coś więcej?

Arkadiusz Kułynycz: Zawsze celuje jak najwyżej, ale myślę, że w tym momencie jest to wymarzony wynik. Zawodnik z Ukrainy jest trochę bardziej obyty na światowych matach i w tej walce było to widoczne. Jest to prawdziwy mistrz i zawodnik na ten moment za mocny dla mnie. Dlatego z całą pewnością mogę powiedzieć, że cieszę się z tego wyniku.

Po tej porażce nie załamał się pan?

Nie, bo wiedziałem, że przegrałem z naprawdę dobrym zawodnikiem. Jest to wicemistrz olimpijski i dwukrotny mistrz świata oraz Europy. Dlatego po porażce wierzyłem w niego, że dojdzie do finału, abym mógł wystąpić w repasażach.

Czyli ten medal jest faktycznie sporym sukcesem?

Jak najbardziej. Wcześniej mogłem szczycić się medalami z mistrzostw świata i Europy, ale w kategoriach juniorskich. Teraz mam krążek z rywalizacji seniorskiej.

Dlatego pytam o ten sukces, bo wielu kwestionuje rangę Igrzysk Europejskich. Rywalizacja zapaśników stała na wysokim poziomie?

Turniej był na naprawdę wysokim poziomie. W mojej kategorii było 16 najlepszych zawodników z Europy.

Przez to, że zdobył pan medal jako jedyny z naszych zapaśników, to chyba udowodnił pan swoją wartość? Tutaj nawiązuje do afery z poprzedniego roku.

Można powiedzieć, że jest to happy end całej tej historii. Miałem wcześniejsze przejścia z trenerem reprezentacji, który nie miał pojęcia o szkoleniu. Nie chciał otworzyć się na świat i Europę. Nie zamierzał jeździć na zgrupowania zagraniczne, a ja uważam, że bez tego nie da się podnieść poziomu sportowego. Musiałem zainwestować w siebie, ponieważ nie otrzymałem pomocy ze strony związku. Sam podróżowałem i trenowałem z najlepszymi. Medal jest efektem tego, że nie poddałem się.

Jak ocenia pan ogólny występ polskich zapaśników w Mińsku? Kibice liczyli na coś więcej.

Każdy chce wygrać. Inni zawodnicy nie mieli szczęścia. Wygrywali swoje pojedynki, a w ostatnich sekundach popełniali błędy i niestety przegrywali. Wielu też otarło się o podium. Na pewno każdy przygotowywał się do tego turnieju jak najlepiej.

Jaki jest teraz pana główny cel?

Mistrzostwa Świata w Kazachstanie, które odbędą się w połowie września. Chciałbym wywalczyć tam kwalifikacje olimpijska, aby później mieć spokojna głowę w przygotowaniach do Igrzysk w Tokio. Do tego będę się przygotowywał z trenerami.

Więcej w Krótka piłka