Znajdź nas

Na gorąco

Polskie żeglarki szykują się już na Igrzyska. Agnieszka Skrzypulec: Żeglowanie w Japonii sprawia nam dużą frajdę

To były bardzo intensywne tygodnie dla naszych żeglarek w klasie 470. Agnieszka Skrzypulec i Jolanta Ogar spędziły ponad miesiąc na olimpijskim akwenie w Enoshimie. Najpierw biało-czerwone startowały na mistrzostwach świata, a później wzięły udział w próbie przedolimpijskiej. Efekt jest zadowalający, bo Polki wracają z Japonii z kwalifikacją na przyszłoroczne Igrzyska, a także bogatsze o cenne doświadczenia.

Agnieszka Skrzypulec i Jolanta Ogar podczas próby przedolimpijskiej
Agnieszka Skrzypulec i Jolanta Ogar żeglują podczas próby przedolimpijskiej

Przemysław Paszowski: Za wami dość intensywny okres. Zdążyłaś już odpocząć?                                       Agnieszka Skrzypulec: Niestety nie. Czuć to zmęczenie. Przede wszystkim trudno przestawić się na nasz czas. Poza tym, ja jeszcze dzień po powrocie przebiegłam półmaraton szczeciński. Jeszcze czuję go w nogach.

Widzę, że nie było zmiłuj (śmiech).

Zapisałam się, więc musiałam przebiec (śmiech).

Macie już kwalifikację olimpijską. Czy w waszym obozie panuje jeszcze stan radości czy czuć już mobilizację?

Na pewno czujemy ulgę, że udało się zdobyć tę kwalifikację i możemy już spokojnie przygotowywać się do Igrzysk. Podczas samych mistrzostw nie było jakiejś dużej nerwówki, ale towarzyszył mi lęk, czy nasz sprzęt wytrzyma. Jeden złamany maszt mógłby nas całkowicie wyeliminować z regat. Na szczęście nic takiego się nie wydarzyło.

Przepustkę olimpijską wywalczyłyście na mistrzostwach świata. Zajęłyście tam siódme miejsce, choć długo realny był nawet medal. Czy macie takie poczucie, że podium wam odpłynęło?

Od początku tego roku szukaliśmy lepszej prędkości, pływaliśmy na innym modelu żagla. Jednak z tyłu głowy mieliśmy wątpliwości, czy to na pewno będzie dobry żagiel na silny wiatr w warunkach oceanicznych. Bardzo długo szukałyśmy prędkości przy silnym wietrze i płaskiej wodzie. Tę prędkość udało nam się znaleźć, ale nie wiedziałyśmy, jak ten żagiel będzie pracował przy „zafalowanych” warunkach. Niestety te dwa ostatnie dni były silnie wiatrowe. W dodatku byłyśmy do tyłu z program, więc zamiast dwóch były rozgrywane trzy wyścigi dziennie. Czułyśmy, że dajemy z siebie wszystko, ale nie mogłyśmy się przebić prędkościowo do czołówki. Było nam z tego powodu żal, ale trudno było coś więcej ugrać. Musiałyśmy zmienić swoje priorytety. Uznałyśmy, że nie ma sensu ryzykować, bo to może słono kosztować. Zdecydowałyśmy się więc bronić miejsca, gwarantującego start w Igrzyskach.

Agnieszka Skrzypulec i Jolanta Ogar

Agnieszka Skrzypulec i Jolanta Ogar (po prawej stronie) na podium regat przedolimpijskich

Na próbie przedolimpijskiej poszło wam już lepiej. Czy wprowadziłyście tam jakieś zmiany?

Zdecydowałyśmy się założyć inny żagiel, żeby zobaczyć czy nasza prędkość się poprawi, czy pogorszy. Okazało się to przełomem. Jeszcze pierwszego dnia, przy silnym wietrze zajęłyśmy pierwsze i czwarte miejsce. Potem wiatr słabł, a my dalej wygrywałyśmy. Jak widać ten zestaw, na którym startowałyśmy na próbie przedolimpijskiej okazał się trafny. Odkładamy żagiel i maszt na półkę. Tam nasz zestaw będzie czekał już na Igrzyska.

Dlaczego?

Na pewno nie chcemy zużywać naszego sprzętu. Na stanie mamy jeszcze kilka podobnych masztów, więc będziemy jeszcze szukać czegoś lepszego. A jeśli nie znajdziemy to wyciągamy sprzęt, który został teraz sprawdzony.

Czy macie już pomysł na to jak przygotowywać się do Tokio?

Jesteśmy na etapie układania planów. Żadnych rewolucji jednak raczej nie będzie. Ważne będzie dla nas, aby odpowiednio wcześnie przyjechać na Igrzyska Olimpijskie. Mamy w przyszłym roku zawody Pucharu Świata na akwenie olimpijskim i to też będzie dla nas bardzo ważny sprawdzian. Ponadto am nadzieję, że uda nam się kontynuować współpracę z francuską załogą, bo jak dotąd była bardzo efektywna.

Wszyscy obawiają się fali upałów podczas tych Igrzysk. Jak sytuacja wygląda w waszym przypadku?

Podczas pobytu w Japonii te upały bardzo dały nam się we znaki. Tam przy wilgotności wynoszącej około osiemdziesięciu procent, temperatura odczuwalna wynosiła czasem ponad czterdzieści stopni. W związku z tym staraliśmy się przede wszystkim chować przed słońcem. Oczywiście na wodzie jest to niemożliwe. Ratowaliśmy się więc kamizelkami chłodzącymi, które obniżały temperaturę ciała. Żeglujemy już tyle lat, że nasze mięśnie są gotowe do dużego wysiłku. Ale te temperatury doprowadzały do przegrzania organizmu.

Czy poza tymi kamizelkami są jeszcze inne sposoby, aby chronić się przed upałami i jego skutkami?

Kremy z filtrem są bezwzględnym obowiązkiem. Testujemy wiele różnych specyfików. Przede wszystkim takich, które nie napływają do oczu i zapewniają dużą skuteczność przy chlapiącej wodzie. W Japonii każdy z trenerów miał na motorówce jedną lub dwie lodówki z lodem. Dzięki temu po wyścigach mogłyśmy robić sobie zimne okłady na czoło lub na kark. Te starty w Japonii to było cenne doświadczenie. Na pewno w Polskim Związku Żeglarskim będą analizować co jeszcze można przygotować, żeby nam troszeczkę poprawić komfort żeglowania w takich upałach.

Ze względu na upały wiele dyscyplin będzie rozpoczynać się bladym świtem. Co z żeglarstwem?

U nas nie ma takiej możliwości. Zazwyczaj rano nie ma wiatru, on pojawia się dopiero po południu. Mam jednak nadzieję, że uda się troszeczkę zmienić przepisy bezpieczeństwa. Na próbie przedolimpijskiej musieliśmy mieć na sobie kamizelki ratunkowe, co dodatkowo podnosiło temperaturę naszych ciał. Byłoby dobrze, gdybyśmy nie musieli ich zakładać, jeśli warunki na wodzie nie będą do tego zmuszały.

Jolanta Ogar, trener Zdzisław Staniul i Agnieszka Skrzypulec

Jolanta Ogar, trener Zdzisław Staniul i Agnieszka Skrzypulec /fot. fanpage Skrzypulec & Ogar-Hill/

Ostatnie kilka tygodni żeglowałyście na akwenie olimpijskim. Co możesz powiedzieć o warunkach jakie tam panują?

Wszystko wskazuje na to, że będą bardzo dobre warunki żeglarskie. Spędziłyśmy tam z Jolą Ogar trzydzieści pięć dni i przez większość czasu miałyśmy regularny wiatr od morza. To powodowało, że fala robiła się dość wysoka. Warunki były więc wymagające, ale zarazem tworzyły niezwykły klimat.

Będzie mniej loteryjnie niż podczas Igrzysk w Rio de Janeiro?

Zdecydowanie tak. Ten akwen jest prostszy niż ten w Rio de Janeiro. Tam walczyliśmy z prądem. On potrafił płynąć na jednej trasie płynąć z dwóch przeciwnych kierunków. Trzeba było dużo kombinować. W Japonii pod tym kątem będzie łatwiej. Bardziej trzeba grać zmianami wiatru i szybkością łódki. Na pewno dobrze czujemy się na tym akwenie. Żeglowanie tam sprawia nam dużo frajdy. Szczególnie kursy z wiatrem, gdy czasem można wręcz surfować na tych falach.


Agnieszka Skrzypulec. Żeglarka pływająca w klasie 470. Olimpijka z Londynu i Rio de Janeiro. Mistrzyni świata i Europy z 2017 roku. Agnieszka Skrzypulec obecnie pływa razem z Jolantą Ogar.

Dziennikarz radiowy i telewizyjny. W latach 2013-2016 redaktor naczelny portalu Juventum.pl Autor powieści "Pragnę, Kocham, Nienawidzę". Sport to dla niego nie tylko wyniki i zwycięstwa, ale wartości, które za sobą niesie.

Więcej w Na gorąco