Znajdź nas

Długie rozmowy

Natalia Dominiak: Stać mnie na dobre wyniki wśród seniorów

O niełatwej drodze do sukcesy i przechodzeniu na wyższy poziom. Młodzieżowa Mistrzyni Europy Natalia Dominiak w szczerej rozmowie o sobie i pięcioboju nowoczesnym.

Natalia Dominiak podczas jeździectwa
Natalia Dominiak podczas zawodów jeździeckich

Robert Niestrój: Jak oceniasz miniony sezon? Wydaje się, że pod wieloma względami był on dla ciebie wyjątkowy…                                                                                                                                                            Natalia Dominiak: Na pewno był inny od dotychczasowych. Przede wszystkim dlatego że przystępowałam w tym roku do matury. Niestety z tego też powodu musiałam troszeczkę odpuścić sport. Do startów wróciłam dopiero na przełomie maja i czerwca. Natomiast niedługo później pojawiła się iskierka, taką chęć startowania w zawodach. Myślę, więc że ta pauza wyszła mi na plus. Zwłaszcza że rok temu byłam zmęczona psychicznie kolejnymi zawodami.

Czy ta iskierka, o której mówisz, była jedną z przyczyn twojego sukcesu na Młodzieżowych Mistrzostwach Europy?

Te zawody odbywały się w październiku, a dla pięcioboistów nowoczesnych jest to bardzo nietypowy termin. Może to zabrzmi dziwnie, ale chyba dlatego odczuwałam mniejszą presję. Dzięki temu do tej imprezy podeszłam z chłodną głową. To dało efekty w szermierce, ponieważ na planszy byłam skupiona jak nigdy. I myślę, że to właśnie dzięki rewelacyjnym występom tej konkurencji udało mi się zdobyć to złoto. Ważna była też kombinacja, czyli bieg połączony ze strzelaniem. Wiedziałam, że muszę strzelać znakomicie, bo moja forma biegowa z powodu przebytego zapalenia gardła pozostawiała wiele do życzenia. Zdawałam sobie sprawę, że każda sekunda zaoszczędzona na biegu przybliży mnie do medalu. No i na szczęście na strzelnicy wszystko poszło tak jak sobie to wymarzyłam. Jestem naprawdę bardzo dumna z tego jak się zaprezentowałam na tej imprezie.

Sukcesy juniorskie czy młodzieżowe nie zawsze równają się sukcesy wśród seniorów. Sporo mamy takich przykładów w polskim sporcie. Czy z tobą będzie inaczej?

Mam nadzieję, że w moim wypadku tak nie będzie. Chciałabym, aby przyszły sezon udowodnił, że nie tylko jestem dobra w gronie młodzieżowców, ale potrafię też osiągać niezłe wyniki wśród seniorów. Znam swoje możliwości i wiem, że na pewno mnie na to stać. W tym roku na przykład na Mistrzostwach Polski udało mi się wywalczyć brązowy medal. Jak na dziewiętnastolatkę to naprawdę bardzo duży sukces.

Jak rozumiem, te zawody w kategorii seniorskiej będą pojawiały się coraz częściej w twoim kalendarzu?

Tak. Przy czym zawodów seniorskich jest dużo więcej. Są to Puchary Świata, a także mistrzostwa świata i mistrzostwa Europy.

Z tego wynika, że twój kalendarz będzie zapełniony po brzegi…

Tak, ale jestem na to gotowa. Wakacje to dla mnie obce pojęcie. Nie miałam ich już właściwie od dwóch lat. Cały czas trenuję, jestem w ciągłej podróży. Jeśli mam już czas na odpoczynek to jest są to tylko dwa, trzy tygodnie w roku.

„Wiele nerwów kosztowało mnie to żeby ponownie się przemóc i wsiąść na konia”

Pięciobój nowoczesny składa się z kilku dyscyplin. Trzeba być bardzo wszechstronnym, ale czy można być dobrym we wszystkim?

Myślę, że to możliwe. Trzeba jednak włożyć bardzo dużo pracy w przygotowania. Pięciobój nowoczesny składa się z pięciu różniących się od siebie konkurencji. Jazda konna nie ma przecież nic wspólnego z pływaniem. W związku z tym trzeba być naprawdę bardzo systematycznym i sumiennym, żeby we wszystkich tych konkurencjach prezentować wyrównany poziom.

To jednak wydaję się bardzo trudnym zadaniem. Ktoś może być świetny na planszy, ale słabo biegać…

Oczywiście, że tak! Ale systematyczna praca prędzej czy później przyniesie rezultaty. Przykładowo przy częstym treningu jazdy konnej można przełamać lęk do koni. Naprawdę da się to zrobić. Jestem na to dowodem. Wcześniej bałam się tych zwierząt. Teraz już nie mam z tym problemów, ale jest to efekt wielu godzin spędzonych w siodle.

Natalia Dominiak

Natalia Dominiak /fot. archiwum prywatne Natalii Dominiak/

Jazda konna jest twoją piętą achillesową?

Niestety tak i to dosłownie. Przyczynił się do tego wypadek, jakiego doznałam podczas jednych z zawodów. Podczas rozgrzewki nie dopilnowałam konia przed pierwszą przeszkodą i niestety miało to przykre konsekwencje. Koń odbił się zbyt wcześnie, a ja nie zdążyłam zareagować i wpadłam prosto pod niego. Zostałam zdeptana, a pięćset kilogramów nadepnęło na mojego lewego achillesa. Dostałam też w głowę… Naprawdę wiele nerwów kosztowało mnie to żeby ponownie się przemóc i wsiąść na konia. Wciąż jednak mam bardzo duży dystans do tych zwierząt. Takie wewnętrzne obawy pojawiają się zwłaszcza przy okazji skoków… Po prostu boję się, że to znowu może się powtórzyć…

Czyli ta świadomość tego, co może się wydarzyć, jest w pewien sposób paraliżująca?

Na pewno. Nie mam już takiej pewności i zaufania do koni. Niemniej staram się przemóc. Pracuję nad tym z psychologiem i myślę, że jest lepiej. Muszę jednak też zaznaczyć, że mimo takiego dużego dystansu do koni nadal je kocham. Być może trudno w to w uwierzyć, ale tak jest.

W ostatnim roku pięciobój nowoczesny stał się chyba troszeczkę popularniejszy w Polsce. Z całą pewnością wpłynął na to medal olimpijski Oktawii Nowackiej. Ale czy po tym sukcesie poza nieco większym zainteresowaniem mediów odczuliście jakieś konkretne korzyści?

Myślę, że faktycznie pięciobój stał się popularniejszy. Więcej ludzi się nim zainteresowało. Chociaż ciągle wielu myli moją dyscyplinę z pięciobojem lekkoatletycznym. A przecież to zupełnie co innego! Jednak czy dzięki medalowi Oktawii więcej osób garnie się do pięcioboju? To chyba jednak nie takie proste. Trzeba pamiętać, że żeby trenować tę dyscyplinę trzeba najczęściej, tak jak ja, wyjechać z domu rodzinnego i przenieść się do Drzonkowa czy Warszawy. Wielu młodych ludzi boi się takich zmian i rezygnuje z treningów.

Dodatkowo, nie oszukujmy się – pięciobój nowoczesny nie jest tanim sportem…

To na pewno. Jednak ja nie mogę się w tej sprawie wypowiedzieć zbyt obiektywnie, ponieważ otrzymywałam wsparcie od klubu. To właśnie on pomógł mi na przykład w zakupie nowego sprzętu. Od początku mojej kariery swoje dołożyli też rodzice. Dzięki ich wsparciu oraz klubu osiągnęłam to, co osiągnęłam. Co więcej udało mi się wejść do programu „Team 100”. Moja obecność w tym projekcie stanowi dla mnie bardzo dużą pomocą finansową. A warto przy tym dodać, że w „Team 100” jest poza mną jest jeszcze tylko jeden przedstawiciel pięcioboju nowoczesnego.

A jaka jest twoim zdaniem, w ogóle przyszłość pięcioboju nowoczesnego? Od lat ta dyscyplina skazywana jest na wymarcie, a MKOl grozi, że wyrzuci ją z programu olimpijskiego…

Przed Igrzyskami w Rio de Janeiro obawy, że pięciobój nowoczesny zostanie wykluczony z rodziny olimpijskiej były spore. To niebezpieczeństwo jednak zostało zażegnane, choć nie wiem na jak długo. Dopóki pięciobój jest w programie Igrzysk będę trenowała bardzo mocno, aby wystartować na tej największej imprezie. Jeśli zdecydowano by o jego wykluczeniu, to zastanowię się co dalej. Na razie jednak się tym nie martwię.

Od najmłodszych lat sport był jego życiu. Poznał go od wewnątrz jako pływak i triathlonista. Miłośnik górskich wędrówek oraz jazdy na dwóch kółkach. Czas płynie, a on nadal nie widzi siebie za kierownicą samochodu. Redaktor Studenckiego Radia Egida, dla którego świat bez sportu jest smutny, szary i nijaki.

Naciśnij aby skomentować

Musisz być zalogowany by opublikować komentarz Zaloguj się

Odpowiedz

Więcej w Długie rozmowy