Znajdź nas

Analizy

Koncertowy początek Polaków. Tak dobrze jeszcze nie było!

Za nami już początek Pucharu Świata w skokach narciarskich. Sezon 2017/2018 rozpoczął się po raz pierwszy w Wiśle. Był to udany weekend dla reprezentacji Polski. Biało-czerwoni zajęli drugie miejsce w rywalizacji drużynowej oraz zdobyli w sumie 190 punktów w konkursie indywidualnym.

Inauguracyjne zawody Pucharu Świata w wykonaniu polskich skoczków zazwyczaj nie wychodzą najlepiej. Wystarczy spojrzeć na wyniki z ostatnich lat. Od sezonu 2011/2012 w pierwszych konkursach indywidualnych najczęściej punktowało maksymalnie dwóch Polaków. Wyjątek stanowi początek sezonu 2013/2014 w Klingenthal. Wówczas konkurs wygrał Krzysztof Biegun, natomiast Piotr Żyła, Maciej Kot i Jan Ziobro znaleźli się w pierwszej dziesiątce. Punktował również Dawid Kubacki (22. miejsce). Jednak warto odnotować, że odbyła się wtedy tylko jedna seria. Silne podmuchy wiatru przemieniły zawody w loterię, stąd też słaby występ między innymi Kamila Stocha. W niedzielę lider naszej kadry po raz pierwszy w swojej karierze zaczął sezon od podium. W poprzednich latach zajmował miejsca w drugiej lub trzeciej dziesiątce. Bywało nawet, że nie zdobywał w ogóle punktów. Blisko podium był tylko w 2011 roku w Kuusamo, gdzie zajął 4. lokatę.

Również wywalczenie podium przez polską kadrę na starcie Pucharu Świata nie miało wcześniej miejsca. Dwa lata temu w Klingenthal była szósta pozycja, rok wcześniej na tej samej skoczni dziewiąta. Kadrze zabrakło niewiele do 3. miejsca jeszcze pod wodzą Łukasza Kruczka w 2013 roku. Skoczkowie zajęli wówczas 4. lokatę.

– To były nasze pierwsze skoki na śniegu. Trzeba było wyczuć lodowy rozbieg i sztuczny śnieg przy lądowaniu. Cieszę się, że wykonana przez trzy dni praca przyniosła takie owoce – mówił w niedzielę Kamil Stoch.

Równe skoki kadry A

Cieszy równa forma naszych czołowych skoczków. Nie było na pewno idealnie, zwłaszcza w przypadku Piotra Żyły, ale jednak Polacy zrobili wszystko co mogli w niesprzyjających warunkach. Przez cały weekend wiał nieprzyjemny wiatr, głównie w plecy skoczków, co miało swoje przełożenie na osiągane odległości.

1. Wspomniany Żyła dopiero w niedzielnym konkursie oddał dwa skoki na dobrym poziomie (122 metry, 125 metrów). Wcześniej skakał bliżej, co odczuła cała drużyna podczas sobotniego konkursu (121 metrów i 116 metrów). Miał spore wahania, co pokazuje porównanie kwalifikacji (115 metrów) do poprzedzającego ich treningu (124,5 metra).

2. Świetną dyspozycją wykazał się Dawid Kubacki. W żadnej swojej próbie nie skoczył bliżej niż 120 metrów. Najlepsze odległości osiągał w sobotę (na treningu i pierwszej serii 125,5 metra, w drugiej serii 122,5 metra).

3. Kamil Stoch wypadł solidnie, co też udowadnia jego miejsce na podium. Najsłabiej poszło mu w zawodach drużynowych. Podczas treningu skoczył aż 128,5 metra, aby potem przegrać z warunkami i dwukrotnie wylądować w prawie tym samym miejscu (120,5 metra oraz 121 metrów).

4. Stefan Hula ewidentnie odpuszczał sobie na treningach, nie przekraczając ani razu punktu K. Zachowywał siły na główne skoki, lądując zarówno w kwalifikacjach, jak i dwukrotnie w konkursie na odległość 124 metrów.

5. Maciej Kot jest chyba największym przegranym tego weekendu, chociaż oczywiście 19. miejsce na starcie nie jest złym wynikiem. W piątek skakał dobrze. W sobotę przyczynił się najbardziej do zdobycia drugiego miejsca przez Polskę. Natomiast w swoim ostatnim skoku w Wiśle spadł na 117,5 metra, co odebrało mu szansę na rywalizację o podium.

 

Był to naprawdę świetny początek sezonu w wykonaniu Polaków. Oby było równie dobrze w kolejnych konkursach. Zdarzyły się małe wpadki, jak na przykład drugi skok Żyły w drużynówce czy też słaby skok Kota z niedzieli. Ale poza tym wszystko wyglądało bardzo dobrze. Teraz pora na zawody w nieprzewidywalnym Kuusamo. Spora zaliczka z Wisły daje Polakom komfort w przypadku, gdy pogoda w północnej Finlandii po raz kolejny ustawi zawody.

Naciśnij aby skomentować

Musisz być zalogowany by opublikować komentarz Zaloguj się

Odpowiedz

Więcej w Analizy