Znajdź nas

Artykuły

„Wstyd, blamaż i skacząca katastrofa”. Jak Kamil Stoch znalazł się w ogniu krytyki

Mistrzostwa świata w lotach na austriackiej skoczni Kulm z 2006 roku nie zapisały się w pamięci polskich kibiców niczym szczególnym. Szybko zostały więc wyparte z masowej świadomości, a to właśnie wtedy po raz pierwszy pod pręgierzem znalazł się Kamil Stoch.

Kamil Stoch
Kamil Stoch w 2006 roku /fot. Alexander Nilssen, CC BY-SA 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=17435879

W konkursie indywidualnym polscy skoczkowie nie błysnęli. I to dość delikatne określenie, zważywszy na fakt, że Adam Małysz był 19., a Robert Mateja 20. Kamil Stoch i Stefan Hula uplasowali się z kolei pod koniec czwartej dziesiątki.

W zmaganiach drużynowych miało być lepiej, a połączenie rutyny z młodością znów miało przynieść co najmniej przyzwoity efekt. Tak się jednak nie stało, a kibice byli świadkami blamażu naszej ekipy.

Konkurs od mocnego uderzenia miał zacząć Adam Małysz. Lider naszej kadry uzyskał jednak zaledwie 163 metry. Krócej lądowali tylko Rosjanin Ildar Fatkulin i Czech Antonin Hajek. W drugiej grupie Stefan Hula wylądował na 173 metrze, co było nie najgorszym rezultatem. Dla porównania Niemiec Georg Speath skoczył cztery i pół metra bliżej.

Wynik Stefana Huli dawał nadzieję, że biało-czerwoni wejdą do drugiej serii. Ta jednak szybko mocno przygasła, bo Kamil Stoch skoczył zaledwie 137,5 metra. Była to jedna z najsłabszych odległości w całym konkursie, co było dużą porażką dla tego ambitnego skoczka. Szalę goryczy przelał Roberta Mateja. Doświadczony zawodnik doleciał tylko do 90 metra, a Polacy skończyli konkurs na dziewiątej lokacie.

>> CZYTAJ TEŻ: „GDY DIABEŁ UBIERA SIĘ W ORNAT, CZYLI DLACZEGO WSPOMNIENIE HEJTU NA KAMILA JEST WAŻNĄ LEKCJĄ” <<

Trochę zjadła mnie chyba trema, za bardzo chciałem, a na „mamucie” nie można przedobrzyć, bo to kończy się źle. Przekonałem się w konkursie drużynowym. Miałem dobre warunki, ale zepsułem skok. Cóż, jak to się mówi, „skały nie zjesz”, więc trzeba żyć dalej i skakać dalej” – wyjaśniał Kamil Stoch.

Słaby skok Kamila Stocha i fatalny Roberta Mateję wywołał jednak falę negatywnych emocji. W internecie pod ich adresem posypało się mnóstwo krytycznych opinii. I choć złość frustrację wylewano przede wszystkim na Mateje, to z perspektywy czasu warto przytoczyć komentarze na temat Stocha.

„Kamil Stoch do kadry B. Może to go czegoś nauczy”, „Co ten Stoch dzisiaj wyprawiał na tej skoczni. Wstyd!”, „Takiego blamażu dawno nie widziałem”, „Stoch i Mateja zabrali nam drugą serię” – pisano. Na tym jednak się nie skończyło. „Kamil Stoch to skacząca katastrofa”, „Kuttin zniszczył Małysza, teraz niszczy Stocha” – dodawano.

Nie wszyscy jednak atakowali młodego skoczka z Zębu. Wielu kibiców broniło Kamila Stocha, podkreślając że to wielki talent. On sam szybko otrząsnął się z niepowodzenia na Kulm i zaczął zyskiwać sobie coraz większy szacunek kibiców.

Dziennikarz radiowy i telewizyjny. W latach 2013-2016 redaktor naczelny portalu Juventum.pl Autor powieści "Pragnę, Kocham, Nienawidzę". Sport to dla niego nie tylko wyniki i zwycięstwa, ale wartości, które za sobą niesie.

Więcej w Artykuły