Znajdź nas

Analizy

Szwedzi na Łotwie, czy Włosi w Szwajcarii? Dziś dowiemy się kto zorganizuje Igrzyska Olimpijskie w 2026 roku

Wieczorem dowiemy się kto zostanie gospodarzem Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2026 roku. O miano gospodarza ubiegają się dwie aplikacje: włoska oparta na Mediolanie i Cortinie d’Ampezzo oraz szwedzka Sztokholmu i Aare. 

Igrzyska Olimpijskie w Pjongczangu
Zapalenie znicza podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Pjongczangu

Kto zorganizuje Zimowe Igrzyska Olimpijskie w 2026 roku? Nieznacznie większe szanse daje się Włochom, ale na ten moment brak wyraźnego faworyta. W związku z tym wydaje się, że sprawa wyboru gospodarza może ważyć się do ostatnich minut. Oba państwa do Lozanny wysyłają delegacje najwyższego szczebla. Na rzecz Szwedów lobbować będą premier Stefan Loefven i księżniczka Wiktoria. Włochów wesprze premier Giuseppe Conte, a także gwiazdy sportu, takie jak Alberto Tomba czy Marcello Lippi. Tak mocne delegacje są też dowodem na to jak ważną rolę w przypadku wyboru gospodarza odgrywa polityka. W poprzednich latach na sesjach MKOl-u do głosowania na poszczególne kandydatury namawiali chociażby Władimir Putin i Barack Obama.

Wyboru dokona 85 członków MKOl-u. Głosowanie poprzedzi prezentacja obu kandydatur. Najpierw w Lozannie promować swoją ofertą będą Szwedzi, a następnie Włosi. Gospodarza Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2026 roku powinniśmy poznać po godzinie 18.

>> KTO DA WIĘCEJ?

Igrzyska Olimpijskie 2026 - Szwecja

Igrzyska Olimpijskie w 2026 roku: Szwedzi promują swoją kandydaturę jako ekologiczną i zrównoważoną /fot. materiał promocyjny/

Na organizację Igrzysk Olimpijskich obaj kandydaci chcą wydać mniej więcej tyle samo. Włosi oferują 1,7 miliarda dolarów, a Szwedzi 1,4 miliarda dolarów. Dla porównania na tym etapie starań rosyjskie Soczi deklarowało już budżet rzędu 12 miliardów dolarów. Ostatecznie kwota ta przekroczyła ponad 50 miliardów dolarów.

Kluczowe w tej kwestii będzie jednak nie to kto da więcej, ale kto zapewni lepsze zabezpieczenie środków. Zdania w tej sprawie są podzielone. Włosi swój budżet opierają na środkach z budżetu państwa. Do tego dochodzi wsparcie od prywatnych sponsorów i dotacja z MKOl-u. Taki model finansowania wydaje się lepszy dla sterników światowego olimpizmu, bo gwarantuje pewną stabilność. Z drugiej jednak strony Włochy w ostatnich latach zmagały się z wieloma kryzysami i nie wiadomo czy w przypadku jakiegoś krachu udałoby się dopiąć budżet. O tym jak niebezpieczne jest opieranie finansowania na barkach państwa, MKOl boleśnie przekonał się już podczas organizacji Letnich Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro.

Szwedzki kandydat idzie inną ścieżką, choć czyni to z przymusu. Władze kraju, a także samorząd Sztokholmu długo nie godziły się na dofinansowanie imprezy. Tłumaczyli to gigantycznymi kosztami i obawą, że może to zadłużyć państwo czy miasto na długie lata. Ostatecznie wiosną 2019 roku rząd zgodził się dorzucić do Igrzysk, ale zaoferowana kwota jest daleka od oczekiwań. Wskutek tego aplikacja oparta jest w większości na pieniądzach od prywatnych sponsorów. Do tego – podobnie jak i u Włochów – dochodzi dotacja od MKOl-u. Z jednej strony taki model finansowania wydaje się zadowalający dla wszystkich ze stron. Z drugiej jest jednak bardzo niebezpieczny. Brak zabezpieczenia finansowego ze strony państwa musi rodzić pytanie, co w sytuacji, gdyby nagle wycofał się jakiś sponsor.

>> BLIŻEJ CZY DALEJ?

Igrzyska Olimpijskie w 2026 roku - Włochy

Igrzyska Olimpijskie w 2026 roku: Włosi chętnie podkreślają walory turystyczne /fot. materiał promocyjny/

Choć o Igrzyska Olimpijskie oficjalnie ubiegają się Mediolan i Cortina d’Ampezzo oraz Sztokholm i Aare to w praktyce jest to o wiele bardziej złożona kwestia. W przypadku Włoch impreza rozrzucona byłaby niemal po całej północnej części kraju. I tak na przykład skoki narciarskie odbyłyby się w Predazzo, biathlon w Anterselvie, a snowboard w Livingo. W Cortinie d’Ampezzo miałyby zostać rozegrane natomiast konkurencje alpejskie. Co ciekawe, ceremonia zamknięcia zostałaby zorganizowana w malowniczej Weronie. Byłaby to pierwsza taka sytuacja w historii.

Problemem jest za to tradycyjnie tor saneczkowy. MKOl wyraził nawet wstępną zgodę, aby konkurencje saneczkowe odbyły się w szwajcarskim St. Moritz. Temat jest na stole, ale na razie wydaje się mało realny. Jak dotąd Włosi konsekwentnie utrzymują, że chcą wyremontować tor w Cortinie. Trzecią opcją byłoby odnowić zaniedbany, ale za to nowszy obiekt w Cesana Pariol. Wątpliwe jednak, aby Piemont zgodził się na takie rozwiązanie. Odległości między miastami organizatorami są spore, ale nie rekordowe. Z Cortiny d’Ampezzo od Mediolanu dojedzie się samochodem w ponad cztery godziny.

Jeszcze większy rozrzut zakładają Szwedzi. Dość powiedzieć, że między Sztokholmem i Aare jest ponad 600 kilometrów odległości. W stolicy Szwecji odbyłaby się rywalizacja w sportach halowych, a także biegach narciarskich i biathlonie. Do Aare trzeba byłoby pojechać na zmagania alpejczyków i snowboardzistów. Szwedzi mają też pomysł na skoki narciarskie. Zdecydowali bowiem, że zamiast budować nową skocznię, konkursy przeprowadzą w Falun. Minusem znów jest odległość. Falun od stolicy kraju dzieli ponad 200 kilometrów.

Najwięcej emocji wzbudza jednak tor saneczkowy. Szwedzi nie mają żadnych tradycji w saneczkarstwie czy bobslejach i nie chcą budować bardzo drogiej infrastruktury. W związku z tym do olimpijskiej aplikacji zaprosili… Łotwę. Tym samym w przypadku triumfu Szwedów, saneczkarze o medale walczyliby w Siguldzie. Byłaby to również pierwsza taka sytuacja w historii Zimowych Igrzysk Olimpijskich.

Plusem obu kandydatur jest na pewno to, że są dość oszczędne, jeśli chodzi o infrastrukturę. Zarówno Włosi jak i Szwedzi stawiają bowiem na sprawdzone obiekty. W związku z tym niezależnie od tego kto wygra olimpijski wyścig, będą to pierwsze Igrzyska od 1994 roku, na potrzeby których nie trzeba będzie budować większości sportowej infrastruktury.

>> WARTO BYĆ EKO

Igrzyska Olimpijskie w 2026 roku - Szwecja

Igrzyska Olimpijskie w 2026 roku: jednym z kluczowych elementów będzie zapewnienie sprawnego transportu /fot. materiał promocyjny/

MKOl chciałby, aby Igrzyska Olimpijskie trafiły do państwa, w którym jest dla nich realne poparcie. To też nauczka po doświadczeniach z Rio de Janeiro, przez które przetoczyły się gigantyczne manifestacje przeciwko organizacji imprezy. W tej kategorii większe szanse mają Włochy. Pomysł goszczenia największej sportowej imprezy świata popiera tam 83% społeczeństwa. W Szwecji jest to 55%.

Szwedzi dobrze wpisują się za to w koncepcję MKOl-u, zakładającą Igrzyska w harmonii z przyrodą. Z całą pewnością będzie to bardzo poważnie brane pod uwagę, ale wątpliwe aby okazał się to czynnik decydujący. Tak samo zresztą jak i kwestia doświadczenia w organizacji Igrzysk. Tu w lepszej sytuacji są Włosi, bo trzykrotnie gościli tę imprezę, a ostatni raz czynili to w 2006 roku. Szwecja Igrzyska miała tylko raz i to w 1912 roku. Trzeba jednak zaznaczyć, że w przypadku innych dużych imprez Skandynawowie zawsze stawali na wysokości zadania. W rezultacie członkowie MKOl-u w swoich wyborach nie będą raczej specjalnie kierować się przeszłością.

Dziennikarz radiowy i telewizyjny. W latach 2013-2016 redaktor naczelny portalu Juventum.pl Autor powieści "Pragnę, Kocham, Nienawidzę". Sport to dla niego nie tylko wyniki i zwycięstwa, ale wartości, które za sobą niesie.

Więcej w Analizy