Znajdź nas

TOP News

Piękna walka i wielkie emocje. Iga Świątek za burtą Australian Open

Iga Świątek nie zagra w ćwierćfinale Australian Open. Mimo ambitnej postawy Polka przegrała w trzech setach z wyżej notowaną Estonką Anett Kontaveit.

Iga Świątek

Iga Świątek w Australii świetnie sobie radziła od samego początku. Polka wygrała trzy mecze z rzędu i awansowała do IV rundy. To wyrównanie jej najlepszego wyniku w karierze, jeśli chodzi o turnieje wielkoszlemowego. Nasza tenisistka nie chciała jednak na tym poprzestać. Tym bardziej, że w boju o ćwierćfinał jej rywalką była Anett Kontaveit. Estonka w rankingu WTA jest o 25 pozycji wyżej, jednak bez wątpienia była zawodniczką w zasięgu Polki.

Spotkanie od wygranego gema rozpoczęła Iga Świątek. W drugim popisała się świetnym returnem i zwyciężyła, po raz pierwszy przełamując Kontaveit. Dało to duże nadzieje na to, że Polka odskoczy. Niestety przy swoim serwisie nasza zawodniczka popełniła kilka błędów i dała się przełamać. W czwartym gemie, Iga Świątek mogła odpowiedzieć tym samym, ale Estonka wytrzymała presję i doprowadziła do wyrównania. W kolejnym gemie nasza tenisistka zaserwowała dwa asy i objęła prowadzenie 3:2. Nasza tenisistka mogła powiększyć przewagę, bo świetnie weszła w szóstego gema. Prowadziła już 40:0, ale Anett Kontaveit zdobyła aż sześć punktów z rzędu i zdołała wygrać.

Co gorsza, Estonka następnie po raz drugim przełamała Polkę i po raz pierwszy wyszła na prowadzenie. Iga Świątek odpowiedziała odważną grą i świetnym backhandem, dzięki czemu wyrównała. W dziewiątym gemie lepsza była Polka, natomiast w dziesiątym Estonka. Kolejne dwa gemy nie przyniosły rozstrzygnięcia i potrzebny był tie-break. W nim więcej zimnej krwi zachowała Iga Świątek, która wygrała całego seta.

W przerwie między partiami nasza tenisistka skorzystała z przerwy medycznej, co zaniepokoiło polskich kibiców. Na szczęście wróciła na kort i to w bardzo dobrym stylu. Polka pewnie wykorzystywała błędy rywalki i wygrała gema przy jej serwisie. Chwilę później podwyższyła wynik na 2:0. To nie podłamało jednak Estonki, która nie zamierzała tanio sprzedać skóry. Zmobilizowana wygrała trzy kolejne gemy i wyszła na prowadzenie. Iga Świątek znów odpowiedziała błyskawicznie, triumfując do zera w szóstym gemie. W kolejnym Polka znów przełamała rywalkę i doprowadziła do wyniku 4:3. Anett Kontaveit nie pozwoliła jednak przejąć naszej zawodniczce inicjatywy i wygrała w dwóch kolejnych gemach. Polka zdołała jeszcze doprowadzić do remisu, ale w końcówce Estonka przeważała i wygrała seta 7:5.

O wszystkim miał zdecydować trzeci set. Anett Kotaveit wyszła na niego niezwykle zmotywowana i wygrała trzy gemy z rzędu. Mogła zwyciężyć też w czwartym, ale na szczęście Iga Świątek zdołała się wybronić. Sytuacja naszej zawodniczki była jednak już wtedy bardzo trudna. Tym bardziej, że Estonka rozkręcała się z każdą kolejną akcją. W rezultacie wygrała w dwóch kolejnych gemach bez straty choćby punktu. Anett Kontaveit miała więc okazję serwować na zakończenie meczu. Iga Świątek wróciła jednak z dalekiej podróży i przełamała rywalkę. Niestety wynik 2:5 był daleki od komfortowego.

Nadzieje odżyły, dzięki kolejnemu gemowi wygranemu przez Polkę. Estonka była tym faktem niezwykle sfrustrowana, a ze złości aż rzuciła rakietą. Widać było, że Iga Świątek „poczuła krew” rywalki. Dziewiąty gem dostarczył sporo nerwów, ale znów zwyciężyła w nim nasza zawodniczka, doprowadzając do stanu 4:5. Na tym Iga Świątek nie chciała jednak poprzestać i w końcu dopadła Estonkę, choć przegrywała już 1:5. W końcu Anett Kontaveit zdołała przerwać serię Polki, ale to nasza zawodniczka serwowała, aby doprowadzić do super tie-breaka. Niestety nasza zawodniczka nie zdołała wyjść z tej potyczki obronną ręką i przegrała tego seta 5:7, a cały mecz 1:2.

 

Dziennikarz radiowy i telewizyjny. W latach 2013-2016 redaktor naczelny portalu Juventum.pl Autor powieści "Pragnę, Kocham, Nienawidzę". Sport to dla niego nie tylko wyniki i zwycięstwa, ale wartości, które za sobą niesie.

Więcej w TOP News