Znajdź nas

Polecamy

Makabryczny wypadek i heroizm Darii Pikulik. Mateusz Rudyk jutro pojedzie po medal

Przedostatni dzień mistrzostw świata w kolarstwie torowym nie przyniósł medali polskim kolarzom torowym. Emocji jednak nie brakowało. Z dobrej strony zaprezentowały się w Daria Pikulik i Nikol Płosaj, a także Urszula Łoś. Polki w swoich konkurencjach zajęły siódme miejsca. Pewnie do półfinału awansował z kolei Mateusz Rudyk.

Daria Pikulik
Daria Pikulik /fot. UCI/

W madisonie wystąpiły Daria Pikulik i Nikol Płosaj, które w tym sezonie pokazywały się już z dobrej strony w Pucharze Świata.

Madison jest niezwykle wymagającą konkurencją. Zawodniczki muszą pokonać 120 okrążeń, czyli w sumie 30 kilometrów. Wygrywa jednak niekoniecznie ten, kto dojedzie do mety pierwszy, ale ten kto na lotnych premiach zgromadzi najwięcej punktów.

Polki od początku jechały aktywnie. Na 92 okrążenia przed końcem Daria Pikulik brała udział w makabrycznie wyglądającej kraksie. Najpierw Polka zderzyła się barkiem z Holenderką, po czym upadła. Gdy już leżała przejechała jej po głowie Chinka. Brązowa medalistka w omnium pozbierała się jednak i dokończyła zawody. Ostatecznie Daria Pikulik i Nikol Płosaj zebrały 9 punktów i uplasowały się na siódmym miejscu. Wygrały Holenderki Kirsten Wild i Amy Pieters z dorobkiem 36 oczek.

Daria Pikulik przekazała, że wszystko z nią w porządku.

>> DOBRY START ŁOŚ

Przyzwoity występ w wyścigu indywidualnym na 500 metrów zanotowała Urszula Łoś. Nasza zawodniczka dobrze wypadła już w eliminacjach, zajmując w nich premiowane awansem do finału ósme miejsce. Z rezultatem 33,655 sek. pobiła też swój półtoraroczny rekord Polski. W finale Urszula Łoś dystans 500 metrów przejechała w czasie 33,923 sek. W klasyfikacji końcowej dało jej to ósmą lokatę. Wygrała Niemka Lea Sophie Friedrich.

>> JEST JUŻ PÓŁFINAŁ

Mateusz Rudyk zmagania na berlińskim welodromie rozpoczął od bardzo udanych eliminacji. Polak uzyskał w nich trzeci rezultat. Do pobicia własnego rekordu kraju zabrakło mu zaledwie 0,006 sek. Lepsi od naszego kolarza byli tylko Holendrzy – Harie Lavreysen i Jeffrey Hoogland.

Dzięki zajęciu wysokiej lokaty w eliminacjach Mateusz Rudyk awansował bezpośrednio do 1/8 finału. Tam najedliśmy się strachu, bo reprezentant Polski tylko o 0,001 sek. wyprzedził Malezyjczyka Sahroma Muhammada Shaha Fridausa. Ważniejszy od wyniku był jednak awans do kolejnej rundy.

W ćwierćfinale Mateusz Rudyk rywalizował z Holendrem Matthijsem Buchlim. W pierwszym wyścigu Polak spisał się doskonale i nie pozwolił rywalowi na zbyt wiele. Mimo nacisków wygrał dość pewnie. W rewanżu nasz zawodnik bardzo mocno zaatakował na ostatnim okrążeniu i na finiszu nie dał szans Holendrowi. Tym samym awansował do półfinału i w najgorszym razie zajmie na mistrzostwach świata czwarte miejsce.

Mateusz Rudyk utrzymuje wysoką formę już od dłuższego czasu. W marcu zeszłego roku jako pierwszy Polak w historii wywalczył medal mistrzostw świata w sprincie. Na pruszkowskim welodromie sięgnął wówczas po brąz. W październiku powtórzył ten sukces podczas mistrzostw Europy w Apeldoorn. W styczniu tego roku do kolekcji dołożył triumf w klasyfikacji generalnej Pucharze Świata.

Dziennikarz radiowy i telewizyjny. W latach 2013-2016 redaktor naczelny portalu Juventum.pl Autor powieści "Pragnę, Kocham, Nienawidzę". Sport to dla niego nie tylko wyniki i zwycięstwa, ale wartości, które za sobą niesie.

Więcej w Polecamy