Znajdź nas

Długie rozmowy

„Czuję się mocniejsza”. Maryna Gąsienica-Daniel celuje z formą w Igrzyska

Maryna Gąsienica-Daniel rozpoczęła już sezon olimpijski. Inauguracja nie wypadała jednak po myśli zakopianki. 23-latka w Soelden zajęła 37. miejsce. Jak sama jednak mówi celem są Igrzyska Olimpijskie w Pjongczangu.

Maryna Gąsienica-Daniel na treningu
/fot. fanpage Maryny Gąsienicy-Daniel/

Szymon Kastelik: Za panią już inauguracja sezonu olimpijskiego. Czy te pierwsze starty są traktowane jeszcze treningowo czy od początku daje Pani z siebie wszystko?

Maryna Gąsienica-Daniel: Zawsze zawody inaugurujące sezon są w pewnym sensie trudne. Trzeba przestawić się na tryb startowy. Dodatkowo jest to pierwsze sprawdzenie się po okresie przygotowawczym. Startując w zawodach zawsze daję z siebie wszystko, nawet gdy traktuję je treningowo.

Do sezonu przygotowywała się Pani indywidualnie pod okiem Marcina Orłowskiego. Czy to rozwiązanie nie jest dowodem na fatalną kondycję narciarstwa alpejskiego w Polsce?

W tym sezonie otrzymałam możliwość podążania indywidualnym programem treningowym i startowym pod okiem Marcina Orłowskiego, co na dzień dzisiejszy jest dla mnie najlepszym rozwiązaniem.

Jakie są największe różnice pomiędzy treningami indywidualnymi a treningami z kadrą?

Dzięki indywidualnemu programowi mam możliwość przyłączania się do zagranicznych kadr, co daje możliwość konfrontacji z moimi rywalkami i pomaga mi podnosić poziom sportowy. Obecnie Polska ma jedno miejsce startowe w Pucharze Świata oraz dwa miejsca w Pucharze Europy. W związku z tym trudno byłoby, gdybyśmy podążały tym samym planem treningowym jak i startowym. Zwłaszcza że w większości przypadków przygotowujemy się do innych zawodów w sezonie.

W tym sezonie używa Pani sprzętu po Tinie Weirather. To celowy wybór czy po prostu brak funduszy?

Firma Atomic Polska dba o to, abym miała najlepszy sprzęt. Narty po takiej zawodniczce jak Tina to celowy wybór. Jestem bardzo zadowolona z posiadania tych nart. Sprzęt po najlepszych zawodniczkach z danej firmy jest najwyższej klasy, wyselekcjonowany oraz bardzo zadbany. Czego chcieć więcej?

Widać jakieś promyki nadziei, aby w niedalekiej przyszłości doceniono w Polsce narciarstwo alpejskie i zainwestowano w nie więcej pieniędzy?

Uważam, że trzeba doceniać to co jest i starać się robić wszystko by było jeszcze lepiej. Jeśli zaczniemy osiągać lepsze rezultaty, wtedy będą też większe fundusze. Na sezon 2017/2018 pozyskałam prywatnego, głównego sponsora firmę Poltent, która wspiera mnie w tej trudnej drodze profesjonalnego sportowca, za co bardzo dziękuję.

Martyna Gąsienica-Daniel to najlepsza polska alpejska /fot. instagram.com/marynagd/

Startuje pani w kilku konkurencjach. Czy na któreś z nich zamierza się pani szczególnie skupić w tym sezonie?

W tym sezonie głównie będę skupiała się na slalomie gigancie oraz supergigancie. Te konkurencje będę też uzupełniała treningami oraz startami w slalomie, zjeździe i superkombinacji.

Ten sezon jest na pewno ważniejszy niż poprzednie, ale czy będzie lepszy?

Mam taką nadzieje. Włożyłam bardzo dużo pracy w przygotowania do sezonu. Czuję się mocniejsza na nartach, fizycznie oraz psychicznie. Mam nadzieję, że przełoży się to na zadowalające rezultaty oraz bardzo dobry sezon.

Jak duża jest różnica między panią a światową czołówką? Czy jest szansa, że ona będzie się zmniejszać?

W zeszłym sezonie kilkakrotnie byłam bardzo blisko czołowej trzydziestki, co oznacza, że różnica nie jest tak znaczna. Wierzę w to, że w tym sezonie jestem w stanie regularnie punktować w Pucharze Świata.

W Soczi zaliczyła Pani dwie nieukończone zjazdy oraz zajęła 32. miejsce w gigancie. Jak bardzo ta obecna Maryna Gąsienica-Daniel różni się od tamtej sprzed czterech lat?

Na Igrzyska w Soczi pojechałam jako bardzo młoda zawodniczka. Bardzo się cieszę, że miałam możliwość w młodym wieku uzyskać doświadczenie z najważniejszej imprezy sportowej. Jestem o cztery lata starsza, a więc, też można powiedzieć, że o cztery lata mądrzejsza. W tym roku na Igrzyska pojadę jako bardziej dojrzała oraz lepiej jeżdżąca zawodniczka.

Maryna Gąsienica-Daniel przed zawodami

Maryna Gąsienica-Daniel /fot. fanpage Maryny Gąsienicy-Daniel/

Wychowała się Pani w zasłużonej, narciarskiej rodzinie. Debiutowała Pani w Pucharze Świata mając zaledwie 17 lat, potem było złoto na Uniwersjadzie. To jednak powoduje, że te oczekiwania są większe niż w przypadku pozostałych zawodników. Zdaje sobie Pani z tego sprawę?

Od małego marzyłam żeby być zawodniczką na miarę podium Pucharu Świata. Teraz mam 23 lata i ciężko pracuję, by spełniać marzenia. Mam spore ambicje i stawiam sobie wysokie cele, a sukcesy które osiągałam w przeszłości tworzą ścieżkę na szczyt.

Czuje Pani, że dźwiga na swoich barkach nasze narciarstwo alpejskie?

Trochę inaczej do tego podchodzę. Kocham narciarstwo alpejskie i kocham to co robię. Im większą radość czerpię z tego co robię, tym lepsze rezultaty osiągam. Staram się nie obciążać psychicznie, a cieszyć się narciarstwem.

Czy w przeszłości nazwisko dawało Pani przewagę nad rówieśnikami? A może na odwrót – wymagano od Pani więcej?

W mojej rodzinie było wielu olimpijczyków, więc przewagę mogę mieć w genach. A nazwisko „Gąsienica” z różnymi przydomkami jest bardzo popularne na Podhalu, trudno tutaj mówić o jakiejkolwiek przewadze.

Jeżeli jakieś dziecko w Polsce myśli o zrobieniu kariery w narciarstwie alpejskim, to co jest ważniejsze: talent oraz wiek rozpoczęcia treningów czy jednak zasobność portfela rodziców i kontakty?

Oczywiście każda z tych kwestii ma znaczenie w narciarstwie. Jednak uważam, że bardzo istotnymi cechami są również: zaangażowanie, sprawność fizyczna, chęć do jazdy na nartach i sumiennej pracy. Będąc jeszcze dzieciakiem pamiętam jak trudne było wstawanie wczesnym rankiem o piątej-szóstej rano, aby w kilkunastostopniowym mrozie wyruszać na trening. W większości moi rówieśnicy w tym czasie przekręcali się na drugi bok pod ciepłą kołdrą. Żaden sport nie jest łatwy.

Między innymi z tych powodów, profesjonalne kariery narciarzy alpejskich w Polsce trwają krótko. Czy z Panią będzie inaczej? Jak długo wystarczy determinacji?

Jestem profesjonalną zawodniczką, więc muszę być zdeterminowana. Bez tego ani rusz.

Naciśnij aby skomentować

Musisz być zalogowany by opublikować komentarz Zaloguj się

Odpowiedz

Więcej w Długie rozmowy