Magazyn Sportowiec – wywiady, analizy, komentarze sportowe

Triumfalny marsz biało-czerwonych, czyli weekend w pigułce

Natalia Maliszewska podczas startu

Sobota rozpoczęła się od popisów Natalii Maliszewskiej w holenderskim Dordrechcie. W ćwierćfinale Polka zaprezentowała taktykę, do której zdążyła nas przyzwyczaić w Pucharze Świata. Wicemistrzyni globu od początku wyszła na prowadzenie i nie oddała go do końca biegu.

W półfinale Natalia Maliszewska pojechała równie dobrze taktycznie, choć tym razem przez cały wyścig była mocno naciskana przez rywalki. Polka doskonale odparła jednak ataki Sofii Proswirnowej i Suzanne Schulting.

Zgodnie z oczekiwaniami najwięcej emocji dostarczył finał. Decydujący bieg Polka rozegrała inaczej niż poprzednie, ale efekt końcowy był taki sam. Wicemistrzyni świata znakomicie wyprzedziła rywalki i jako pierwsza minęła linię mety.

Niewiele brakowało, a Natalia Maliszewska wywalczyłaby jeszcze jeden medal. Niestety w rywalizacji wieloboistek uplasowała się tuż za podium. Do brązu zabrakło jej pięciu punktów.

>> PRZEŁAMANA DOMINACJA

Ryoyu Kobayashi w locie

Ten weekend miał należeć do Ryoyu Kobayashiego. Japończyk stał przed szansą na przejście do historii jako zawodnik, który wygrał najwięcej konkursów Puchara Świata z rzędu. Ta sztuka prawie mu się udała, ale po kolei.

W sobotę lider Pucharu Świata zapewnił sobie wygraną praktycznie już w pierwszym skoku. Japończyk wylądował na 135 metrze i drugiego Dawida Kubackiego wyprzedzał aż o 16,4 pkt. Trzeci był Stefan Kraft, a w czołowej dziesiątce znaleźli się jeszcze Kamil Stoch i Piotr Żyła. W drugiej serii Kobayashi tylko dopełnił formalności. 136 metrowym skokiem wyrównał w dodatku rekord skoczni Adama Małysza. Nam pozostała radość ze świetnej postawy biało-czerwonych. Dawid Kubacki obronił druga lokatę, a Kamil Stoch wskoczył na trzecią pozycję.

Po pierwszej serii niedzielnego konkursu skład podium był identyczny jak dzień wcześniej. Z tą tylko różnicą, że dzięki odległości 129,5 metra na prowadzeniu znajdował się Dawid Kubacki. Drugi ze stratą blisko dwóch punktów był Ryoyu Kobayashi. Na trzeciej lokacie plasował się Stefan Kraft. Na ósmym miejscu klasyfikowany był Kamil Stoch.

W drugiej serii świetną formą błysnął Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski skoczył 128,5 metra i stopniowo przesuwał się do góry. Ostatecznie jego marsz zakończył się na trzecim miejscu. Pomógł w tym nieoczekiwanie przeciętny skok Ryoyu Kobayashiego. Japończyk wylądował na 122,5 m i nie tylko nie wygrał, ale wypadł poza najlepszą piątkę. W tej sytuacji pojawiła się szansa na pierwszy w karierze triumf Dawida Kubackiego. Polak nie zaprzepaścił tej okazji i pewnie zwyciężył.

Dawid Kubacki i Kamil Stoch na podium!

W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata wciąż z olbrzymią przewagą prowadzi Ryoyu Kobayashi. Na drugie miejsce przesunął się Kamil Stoch, a na trzecie spadł Piotr Żyła. Dzięki dzisiejszej wygranej Dawid Kubacki awansował na czwartą lokatę. Za tydzień karuzela Pucharu Świata zawita do Zakopanego!

>> KRÓL(owa) NA PODIUM

Ledwie skończył się miniony weekend my już świętowaliśmy pierwszy sukces. We wtorek w austriackim Bad Gastein znakomicie spisała się Aleksandra Król. Nasza snowboardzistka zajęła drugie miejsce w slalomie równoległym.

Polka przez całe zawody szła jak burza. W 1/8 finału Król pokonała Glorie Kotnik,a w ćwierćfinale mistrzynie świata Danielę Ulbing. W półfinale 28-latka nie dała szansy Sabine Schoeffmann. W finale Aleksandra Król walczyła bardzo dzielnie, ale musiała uznać wyższość 45-letniej Claudii Riegler. Austriaczka wyprzedziła Polkę o 0,63 sek. Claudia Riegler jest najstarszą triumfatorką zawodów Pucharu Świata. Dla Król drugie miejsce jest natomiast wyrównaniem najlepszego wyniku w karierze. Na kolejne podium w Pucharze Świata musiała jednak czekać sześć lat.

W środę Aleksandra Król w duecie z Oskarem Kwiatkowskim zajęła przyzwoite ósme miejsce w rywalizacji mikstów. Na szesnastej lokacie zawody ukończyła druga polska para – Weronika Biela i Michał Nowaczyk.

Aleksandra Król czekała na podium długich sześć lat /fot. fanpage Aleksandry Król/

>> PUNKTY DEBIUTANKI I PODIUM JUSTYNY

W ten weekend karuzela Pucharu Świata w biegach narciarskich zawitała do Drezna. Na ulicach niemieckiego miasta dobrze spisała się Monika Skinder. 17-letnia reprezentantka Polski zdobyła swoje pierwsze punkty Pucharu Świata. W sobotę Skinder zajęła 20. miejsce w sprincie stylem dowolnym. Niewiele brakowało, a byłoby wyżej. Polka jednak nieznacznie przegrała walkę o wejście do półfinału. Z dobrej strony pokazała się też Izabela Marcisz, która zajęła 32. lokatę.

Wciąż wiatru w żagle nie może złapać niestety Maciej Staręga. Nasz najlepszy zawodnik sprint w Dreźnie ukończył na 33. pozycji. Zmagania wygrali Szwedka Stina Nillson i Norweg Sindre Bjoernestad Skar.

W niedzielę w Dreźnie rozegrano sprinty drużynowe. Wśród pań najlepsze były Szwedki Stina Nillson i Maja Dahlqvist, a wśród panów Norwegowie Erik Valnes i Sindre Bjoernestad Skar. Weronika Kaleta, które debiutowała w Pucharze Świata i Urszula Łętocha zajęły 17. miejsce, natomiast Izabela Marcisz i Monika Skinder zostały zdyskwalifikowane.

W sobotę na podium zameldowała się też Justyna Kowalczyk. Najlepsza polska biegaczka zajęła 3. miejsce w Biegu Cesarza Maksymiliana liczącego sobie 40 km. Wygrała Britta Johansson Norgren.

>> TYM RAZEM BEZ SUKCESÓW

Monika Hojnisz podczas strzelania /fot. archiwum/

Słabiej niż na początku sezonu radzi sobie Monika Hojnisz. W Oberhofie nasza najlepsza biathlonistka była 20. w sprincie i 30. w biegu pościgowym. Oba starty wygrała Włoszka Lisa Vitozzi. W niedzielnej sztafecie najlepsze okazały się Rosjanki. Polki zajęły 11. miejsce.

Wśród panów sprint padł łupem Rosjanina Aleksandra Łoginowa, a bieg pościgowy Johannesa Boe. Cieszy dobra postawa Grzegorza Guzika. Polak w sprincie zajął 27. miejsce, dzięki czemu zdobył swoje pierwsze punkty w sezonie W sztafecie wygrali Rosjanie. Polacy wypadli przyzwoicie i zajęli 12. lokatę.

>> KUPCZAK ZNÓW W KRATKĘ

W cieniu zmagań skoczków, w Predazzo odbył się także Puchar Świata w kombinacji norweskiej. Dla polskich dwuboistów weekend we Włoszech nie należał jednak do zbyt udanych.

W piątek żadnemu z naszych reprezentantów nie udało się wejść do trzydziestki. Wygrał Johannes Rydzek. Słabo było też w sobotę, gdy rywalizowały sztafety sprinterskie. Adam Cieślar i Paweł Słowiok nie przystąpili do biegu, a Paweł Twardosz i Szczepan Kupczak zajęli 17. lokatę.

O wiele lepiej mogło być w niedzielę, ale szansy na świetny wynik nie wykorzystał Szczepan Kupczak. Polak po skokach był na drugim miejscu, a w dodatku wyrównał rekord skoczni Adama Małysza i Ryoyu Kobayashiego. Niestety wiele do życzenia wciąż pozostawia postawa na trasie. Polak tracił z każdym kilometrem i ostatecznie linię mety minął jako dwudziesty ósmy. Wygrał Vinzenz Geiger.

>> W LODOWEJ RYNNIE

Mateusz Luty i Krzysztof Tylkowski

Puchar Świata w saneczkarstwie w ten weekend odbywał się w łotewskiej Siguldzie. Dawało to nadzieję na dobry występ Polaków, gdyż to właśnie tam na co dzień trenują. Niestety wyniki były dalekie od oczekiwań.

W dwójkach na odległym 15. miejscu uplasowali się Jakub Kowalewski i Wojciech Chmielewski. Na tak dalekie lokacie zaważyła przede wszystkim spora ilość błędów popełniona w pierwszym ślizgu. W jedynkach 26. był Maciej Kurowski, a nasza sztafeta na skutek błędu Klaudii Domaradzkiej została zdyskwalifikowana.

W Koenigsse o punkty Pucharu Świata, a zarazem medale mistrzostw Europy walczyli bobsleiści. Świetnie spisał się duet Mateusz Luty – Krzysztof Tylkowski. Polacy w rywalizacji kontynentalnej zajęli szóste miejsce. W zawodach Pucharu Świata oznaczało to siódmą lokatę. To najlepszy start pary Luty/Tylkowski w historii. Słabiej wypadła nasza czwórka, która została sklasyfikowana na początku drugiej dziesiątki.

>> WIELOBOJE PANCZENISTÓW

Na niekrytym torze w Collalbo o medale wielobojowych mistrzostw Europy walczyli panczeniści. W głównych konkurencjach wygrali Sven Kramer i Antoinette de Jong.

W wieloboju sprinterskim najlepsi okazali się Vanessa Herzog i Kai Verbij. Nieźle spisali się Polacy. Szósty był Piotr Michalski, a dziewiąta Kaja Ziomek.

>> HIRSCHER DZIELI I RZĄDZI

Gdyby ktoś miał wątpliwości kto dominuje w alpejskim Pucharze Świata to ten weekend powinien je definitywnie rozwiać. W Adelboden slalom gigant i slalom padł łupem Marcela Hirschera. Austriak ma już na swoim koncie 67 pucharowych zwycięstw.

Marcel Hirscher utrzymuje świetną formę /fot. archiwum/