Znajdź nas

Inne

Taniec na rurze chce na Igrzyska. „To sport jak każdy inny!”

„Taniec na rurze sportem”, „Sportowcy na rurze” – to tylko niektóre nagłówki, które w październiku pojawiały się w światowej prasie. Wszystko przez decyzję Zgromadzenia Generalnego Międzynarodowych Federacji Sportowych, które uznało pole dance za dyscyplinę sportową.

Decyzja Zgromadzenia Generalnego Międzynarodowych Federacji Sportowych spotkała się z wielką radością Katie Coates od lat walczącej o takie zaklasyfikowanie pole dance. Zdaniem szefowej międzynarodowej federacji tej dyscypliny, przyłączenie tańca na rurze do rodziny sportowej jest sprawiedliwością dziejową. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia i Coates już zapowiedziała walkę o włączeniu pole dance’u do programu Igrzysk Olimpijskich.

To może nie być jednak takie proste, bo taniec na rurze wciąż ma także wielu przeciwników. Krytycy chętnie podkreślają, że pole dance kojarzy się przede wszystkim ze striptizem, klubami go-go i erotyką. Środowisko odpiera te zarzuty twierdząc, że taniec na rurze spełnia wszystkie wymogi aby być uznawanym za dyscyplinę sportową. I to jeszcze taką na miarę łyżwiarstwa figurowego, ponieważ łączy elementy techniczne z artyzmem.

Zaczęło się w Azji

Wbrew pozorom taniec na rurze nie jest wynalazkiem XX wieku. Już ponad osiem stuleci temu w Indiach dużą popularnością cieszyła się mallakhamb. Ewolucje na drewnianych palach wykonywali jednak mężczyźni, a nie kobiety. Do dzisiaj ta sztuka tańca, przypominająca akrobatykę na drążku, jest niezwykle popularna w Indiach.

Drugą ojczyzną współczesnego pole dance’u są Chiny. Tam również od wieków mężczyźni uprawiają ewolucje nazwane z angielskiego: „Chinese pole”. W tym tańcu używa się dwóch rur ustawionych obok siebie. Tancerze występują w kilka osób albo w pojedynkę, „przeskakując” pomiędzy drążkami. Praktyka ta stosowana jest także współcześnie przez profesjonalnych tancerzy. Obecny kształt pole dance zawdzięcza… cyrkowi. Na początku XX wieku taniec na rurze był jednym z podstawowych elementów pokazów. Szybko jednak wyczyny akrobatyczne przejęła burleska dodając do nich erotyzmu i nagości. Wówczas występowały już tylko kobiety, które miały przyciągać męskie grono odbiorców. Początkowo starano zachować się granice dobrego smaku i pokazywać przede wszystkim sztukę.

Mallakhamb współcześnie /fot. na podstawie licencji CC via Wikipedia/

Wraz z rozwojem popkultury rura stała się jednak nieodłącznym elementem klubów nocnych, gdzie o jakikolwiek walorach artystycznych nie było mowy. To spowodowało, że taniec na drążku zaczął kojarzyć się z czymś obscenicznym i niemoralnym. – Uznaje się, że początki tańca na rurze to Azja, a później przeszło to do cyrków, burleski, aż wreszcie do knajp ze striptizem – mówi Aneta.

Dopiero w latach 90. niekorzystny wizerunek pole dance zaczęły zmieniać Katie Coates oraz Fawnia Mondey Dietrich włączając go w skład ćwiczeń podczas zajęć fitness. Mimo złej renomy tańca na rurze, okazało się, że trafiły w dziesiątkę. Kobiety na Zachodzie pokochały pole dance w formie sportowej. Przede wszystkim dlatego, że pozwala na szybkie spalanie tłuszczu wraz z jednoczesną budową masy mięśniowej.

Rura u nas

Do Polski moda na taniec na rurze przybyła kilka lat temu. Co więcej, popularność pole dance’u ciągle się zwiększa. Wystarczy wpisać w wyszukiwarce Google hasło „pole dance”, a następnie otworzyć Google Maps aby się o tym przekonać. W każdym większym mieście w Polsce znajdziemy namiary na minimum trzy szkoły oferujące treningi pole dance. W samej Warszawie jest ich kilkanaście. To pokazuje również, że świadomość Polaków się zmienia.

– Nie spotkałam się jeszcze ze złą opinią albo nieprzyjemnym komentarzem w stosunku do mnie, gdy wspominam o tym, że trenuję pole dance. Nie wstydzę się o tym mówi. Raczej lubię się tym chwalić, bo relacje ludzi są na prawdę zaskakujące. Spotykam się z miłymi komentarzami, a nawet z komplementami. Ludzie są pełni podziwu mojej siły i wytrzymałościopowiada Karolina.

O tym, że Polacy coraz rzadziej są krytykami pole dance’u mogła przekonać się Aleksandra Bednarz. Rok temu dotarła ona aż do finału „Mam Talent”.

Aleksandra Bednarz /fot. fanpage AleksandraBednarz.PoleDancer/

– Pole dance długo był kojarzony z nocnymi klubami, a tak naprawdę to ciężkie i wymagające ćwiczenia, dlatego wszystkim zależy, żeby zmienić podejście ludzi wskazuje Malwina Ginter, instruktorka oraz uczestniczka Mistrzostw Polski.

Na plus pole dance’u przemawia także akt, że może być on z powodzeniem uprawiany przez dojrzałe kobiety jak i nastolatki. -Nie ma minimalnego ani maksymalnego limitu wiekowego Trenują zarówno dzieci w wielu 4 lat jak i osoby 60 plusprzekonuje Katarzyna.

Co ciekawe na rurze trenują też mężczyźni.Wiadomo, że są. Ale niektórym trudno się do tego przyznać. Każdy myśli, że jak taniec na rurze, to tylko kobieta. Jeżeli mężczyzna robi to samo, wówczas na bank jest gejem opowiada tancerz chcący zachować anonimowość.

– Występy mężczyzn potrafią być tak samo lekkie i subtelne jak kobiet. Panowie potrafią też wyrazić tym sportem swoje mocne i męskie cechy, na przykład siłę i koordynację – dodaje Katarzyna.

W pole dance można zarobić też pieniądze i to wcale niemałe. Koszt wyłącznie jednorazowego wejścia na zajęcia w Warszawie to około 45 zł. Tylko nieznacznie taniej jest w innych miastach.

– Najwięcej i najszybciej zarobić na pole dance można jako instruktor. Nie jest to jednak takie proste. Trzeba być przede wszystkim przygotowanym fizycznie i mieć jakieś doświadczenie. Potem znaleźć tylko czas. W Internecie można znaleźć różne kursy oferowane nawet przez akademie sportowe, jednak jeżeli ktoś chce się liczyć naprawdę, powinien zdobyć certyfikat Vertical Dance – tłumaczy Aneta.

Vertical Dance to kurs stworzony przez Katie Coates. W Polsce prowadzi go Karolina Grzywaczewska – prezes Polskiego Stowarzyszenia Pole Dance. Poziom podstawowy takiego kursu kosztuje 2000 złotych. Każdy następny poziom to wydatek kolejnego 1000 zł. W sumie instruktor z prawdziwego zdarzenia musi zainwestować 4000 złotych. Biorąc pod uwagę zapotrzebowanie, wydaje się, że jest to bezpieczna inwestycja.

Czy faktycznie pole dance to jest sport?

Popularność nie przekonuje jednak krytyków. Przeciwnicy uznania pole dance’u za dyscyplinę sportową podnoszą argumenty, że nie ma w tym przypadku rywalizacji ani konkretnych zasad. Zawodniczki przekonują jednak, że to krzywdząca opinia. Ich zdaniem pole dance jest takim samym sportem jak wszystkie inne. W sporcie pokonujemy przede wszystkim samego siebie. I chyba to możemy zauważyć w profesjonalnym tańcu na rurze. Absolutnie nikt nie wskoczy sobie z marszu na „rurkę” i wykona różne figury. Trzeba najpierw ciężko trenować i mnóstwo przecierpieć, tak jak w każdej dyscyplinie sportowej – twierdzą zgodnie. Na potwierdzenie swoich słów opowiadają o tym jak wygląda codzienny trening.

Trening zawsze zaczyna się od rozgrzewki! Potem w zależności od zajęć: jego charakteru czy poziomu, mamy naukę trików, kombinacji na rurce czy tez choreografii. Na koniec lekki stretching – komentuje Malwina Ginter. Z tą opinią zgadza się Katarzyna. – Trening nigdy nie jest typowy. Zawsze zależy od tego jaką figurę będziemy szlifować na danych zajęciach. Bardzo ważne jest wzmacnianie mięśni wszystkich partii ciała. Dzięki temu z każdym treningiem ciało jest coraz bardziej elastyczne i wytrzymałe – dodaje.

Zawodniczki podkreślają również, że pole dance wcale nie ma jest taki jednowymiarowy jak powszechnie się uważa. Taniec na rurze dzieli się bowiem na kilka konkurencji. Najpopularniejszą jest ta klasyczna, która łączy w sobie kilka gatunków tańca z fitnessem tworząc spójny układ. Początkujące zawodniczki często ćwiczą natomiast pole fitness będący przede wszystkim formą ćwiczeń. Coraz większe zainteresowanie wzbudza pole sport. – Ta konkurencja trochę przypomina gimnastykę artystyczną. Zawodniczka wykonuje w niej serię figur w odpowiedniej kompozycji – opisują.

I to właśnie pole sport ma być tą konkurencją, która będzie rozgrywana w trakcie zawodów. Eksperci przekonują, że pole sport jest widowiskowy i dynamiczny.

Nawet proste figury wykonywane przez osoby początkujące potrafią zrobić duże wrażenie, jeśli dołączymy do nich odpowiednią muzykę oraz nauczymy się prostych i płynnych przejść. Figur jest jednak bardzo wiele. Są te wykonywane na podłodze, na rurce w powietrzu, do góry nogami i tak dalej… – zachwala Katarzyna.

Innym argumentem wskazywanym przez przeciwników jest brak sformalizowanych zawodów. I to jednak nieprawda. Międzynarodowa Federacja, której przewodniczy Katie Coates, regularnie organizuje Mistrzostwa Świata. W Polsce z kolei już kilkukrotnie odbyły się krajowe czempionaty. Co więcej MKOl przyjął surfing do rodziny olimpijskiej, mimo że ten w tym samym zakresie miał identyczne problemy.

Jeżeli jednak pole dance chce się rozwijać i dążyć w kierunku Igrzysk musi mieć znormalizowane przepisy, które będą obowiązywały na całym świecie. Na przykład: jednakowy czas prezentacji, jednolity system oceniania, wymiary rury/sceny. Z tym w praktyce wciąż bywa różnie.

Nie ma danych technicznych które, obowiązują wszędzie. Jest wiele możliwości. Na przykład przedział choreografii (długość układu – przyp. red.) mieści się w granicach trzech – sześciu minut. Na zawodach sportowych liczą się figury, ich trudność i skomplikowane przejścia. W zawodach artystycznych ocenia się z kolei pomysł, art i inne aspekty – opisuje Malwina.

Brak oficjalnych regulacji nie jest problem nie do przejścia. Trzeba tylko kompetentnych ludzi, którzy będą potrafili zorganizować pole dance w wymiarze sportowym od fundamentów. Eksperci są jednak zgodni, że w przypadku tańca na rurze nie powinien być to kłopot. Nie można więc wykluczyć, że w najbliższych latach MKOl baczniej przyjrzy się tej dyscyplinie.

Naciśnij aby skomentować

Musisz być zalogowany by opublikować komentarz Zaloguj się

Odpowiedz

Więcej w Inne