Znajdź nas

Analizy

Czy polskie pływanie sięgnęło dna? Tak źle nie było od ponad 20 lat!

Porażka, choć spodziewana. Tak należy ocenić start polskich pływaków na mistrzostwach świata w Gwangju. Biało-czerwonych było stać jedynie na dwa finały, co czyni ten start najgorszym od ponad 20 lat.

Polskie pływanie

Polska do Gwangju wysłała ponad 20 zawodników, z czego 17 wystartowało w konkurencjach indywidualnych. W składzie naszej kadry znalazło się miejsce dla czterech medalistów mistrzostw świata – Radosława Kawęckiego, Wojciecha Wojdaka, Jana Świtkowskiego i Konrada Czerniaka. Do tego doszły m.in. doświadczone i z sukcesami na europejskim podwórku Alicja Tchórz i Katarzyna Wascik.

Najlepiej w Gwangju spisał się Radosław Kawęcki, który na 200 metrów stylem grzbietowym zajął 4. miejsce, ocierając się o medal. Siódmy na 50 metrów stylem dowolnym był Paweł Juraszek. I na tym polskie finały w Korei Południowej się skończyły. Do etapu półfinału zdołali natomiast dojść jedynie Konrad Czerniak, Alicja Tchórz, Katarzyna Wascik i Jakub Skierka. Wszyscy pozostali odpadli już w eliminacjach. W tej sytuacji należy się cieszyć jednie z kwalifikacji olimpijskich sztafet.

Od początku było wiadomo, że o jakikolwiek medal będzie bardzo trudno. W związku z tym przed mistrzostwami trener Robert Brus nie chciał typować miejsc, ale podkreślał, że liczy na to, iż 75% zawodników pobije swoje rekordy życiowe. Rzeczywistość okazała się jednak brutalniejsza. Życiówkę pobiła bowiem jedynie Paulina Nogaj. Co gorsza, w wielu konkurencjach Polacy płynęli wolniej niż w tym sezonie. Nie jest też przy tym prawdą, że to świat nagle zaczął pływać zdecydowanie szybciej. Rekordy życiowe naszych medalistów Radosława Kawęckiego, Wojciecha Wojdaka i Jana Świtkowskiego w Gwangju dałyby im w Gwangju miejsca na podium.

Radosław Kawęcki na podium

Polskie pływanie – Radosław Kawęcki /archiwum/

>> POLSKIE PŁYWANIE MIAŁO SIĘ LEPIEJ

Ostatni raz polscy pływacy nie zdobyli medalu na mistrzostwach świata w Perth w 1998 roku. W Australii podobnie jak w Korei Południowej, tylko dwukrotnie biało-czerwoni wchodzili do finału. Trzeba jednak pamiętać, że aż dziewięciokrotnie rywalizowali w ówczesnych finałach B. W tym gronie był 21-letni wówczas Bartosz Kizierowski, który później osiągał wielkie sukcesy. Warto również zaznaczyć, że do Perth poleciała znacznie mniejsza i mniej utytułowana kadra niż do Gwanjgu.

Kolejne mistrzostwa świata odbyły się w 2001 roku w Fukuoce. Srebrny medal na 100 metrów motylkiem wywalczyła wówczas 17-letnia Otylia Jędrzejczak. Polka była też szósta na 50 metrów motylkiem, a w finałach mieliśmy jeszcze Mariusza Siembidę. Dwa lata później w Barcelonie na naszym koncie były już dwa medale. Oba wywalczyła Otylia Jędrzejczak, która była została mistrzynią i wicemistrzynią świata odpowiednio na 200 i 100 metrów stylem motylkowym. Poza nią w finale pływał jeszcze Paweł Korzeniowski. Nasza kadra w Barcelonie liczyła sobie jedynie sześć nazwisk. Średnia wieku? Niespełna 19 lat, a odejmując najstarszego Kizierowskiego to już jedynie 17.

W 2005 roku polskie pływanie było już w innym miejscu, wszystko dzięki sukcesom Otylii Jędrzejczak na Igrzyskach Olimpijskich w Atenach. Dyscyplina stała się niezwykle popularna, a transmisje z wielkich imprez gromadziły wielkie widownie. W Montrealu biało-czerwoni wywalczyli już cztery medale. Mistrzami świata zostali Otylia Jędrzejczak i Paweł Korzeniowski (oboje 200 m motylkiem). Na najniższym stopniu podium stanęli Bartosz Kizierowski i ponownie Otylia. W finałach mieliśmy łącznie 12 reprezentantów Polski, a w całych mistrzostwach padło kilkanaście rekordów Polski.

Cztery medale biało-czerwoni wywalczyli również na przedolimpijskich mistrzostwach świata w Melbourne. Mistrzami świata zostali Mateusz Sawrymowicz (1500 metrów), a także Przemysław Stańczyk (800 metrów). Ten drugi złoto otrzymał dopiero później na skutek wpadki dopingowej Oussamy Melloulliego. Do tego srebro i brąz dołożyła Otylia Jędrzejczak. Polskich finałów było łącznie osiem.

Wojciech Wojdak przed startem

Polskie pływanie – Wojciech Wojdak /archiwum/

Po tamtych mistrzostwach coś się w naszym pływaniu zacięło, a pierwsza klęska przyszła na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. Po tamtej imprezie dyscyplina przeszła w naszym kraju potężny wstrząs. Stara gwardia zaczęła być powoli zastępowana młodą generacją w postaci Konrada Czerniaka, Radosława Kawęckiego, Alicji Tchórz czy Katarzyny Wascik, czyli tych którzy stanowią o sile kadry do tej pory. Na mistrzostwach świata w Rzymie w 2009 roku medal zdobył już jedynie Paweł Korzeniowski, który był drugi na 200 metrów motylkiem. Poza nim w finale pływał jeszcze tylko Radosław Kawęcki.

Na mistrzostwach świata w 2011 roku Polsce również przypadł w udziale jeden medal. Srebro na 100 metrów motylkiem zdobył Konrad Czerniak. Poza tym w Szanghaju były jeszcze trzy polskie finały. Igrzyska w Londynie ponownie zakończyły się fatalnie. Kolejne mistrzostwa świata w Barcelonie przyniosły trzy medale. W 2013 roku Radosław Kawęcki i Paweł Korzeniowski zostali wicemistrzami świata, a Konrad Czerniak brązowym medalistą. Już wtedy musiało jednak martwić, że poza nimi żaden reprezentant Polski do finału się nie dostał.

W Kazaniu biało-czerwoni również trzykrotnie stali na podium mistrzostw świata. Ponownie wicemistrzem świata został Radosław Kawęcki, a po brąz sięgnęli Konrad Czerniak i Jan Świtkowski. Znacząco wzrosła przy tym liczba polskich finałów. W Kazaniu było ich aż jedenaście, w tym trzy okraszone rekordami Polski. Igrzyska Olimpijskie znów brutalnie zweryfikowały potencjał polskiego pływania, ale to po Rio de Janeiro jak dotąd nie zdołało się podnieść. Dwa lata temu w Budapeszcie jedyny medal wywalczył drugi na 800 metrów Wojciech Wojdak. Finałów było jednak łącznie cztery, czyli o połowę więcej niż w Gwangju. W dodatku w stolicy Węgier padły też rekordy kraju.

Dziennikarz radiowy i telewizyjny. W latach 2013-2016 redaktor naczelny portalu Juventum.pl Autor powieści "Pragnę, Kocham, Nienawidzę". Sport to dla niego nie tylko wyniki i zwycięstwa, ale wartości, które za sobą niesie.

Więcej w Analizy