Znajdź nas

Długie rozmowy

Zapaśniczka ze stali. Katarzyna Krawczyk: Żadna porażka mnie nie złamie

Kariera Katarzyny Krawczyk to prawdziwa sinusoida. Po pierwszych sukcesach seniorskich przyszedł czas wyhamowania. Później przyszły Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro na których Katarzyna Krawczyk była prawdziwą rewelacją. Odpadła przed strefą medalową, ale pozostawiła po sobie dobre wrażenie. Wydawało się wtedy, że kariera Polki nabierze rozpędu, ale niestety przytrafiła się poważna kontuzja. Krawczyk wróciła do sportu i to w wielkim stylu. Rok temu po siedmiu latach wywalczyła medal mistrzostw Europy. Niestety wtedy znów odezwały się problemy zdrowotne. To jednak nie załamuje naszej zapaśniczki. „Nie jest łatwo mnie złamać” – mówi „Magazynowi Sportowiec”.

Katarzyna Krawczyk na podium
Katarzyna Krawczyk z medalem Igrzysk Europejskich /fot. screen z youtube/

Przemysław Paszowski: Jaka prywatnie jest Katarzyna Krawczyk?

Katarzyna Krawczyk: Trudno jest wypowiadać się sama o sobie. Jednak znajomi i bliscy twierdzą, że jestem uparta i solidna, a jak podejmuję jakieś działanie to staram się wykonać je do końca. Jestem zwykle radosna, pogodna i naprawdę mocno musi mi ktoś zajść za skórę żebym wyzwoliła negatywne emocje.

Które z tych cech najbardziej przydają się na macie?

Jak wspomniałam w życiu prywatnym jestem bardzo pogodną osobą, ale gdy staję na macie to pokazuję swoją drugą stronę – bardziej zadziorną i waleczną. Dokładając do tego moją upartość staję się bardzo trudnym do walki przeciwnikiem.

Wspomniałaś o tej zadziorności. Mnie ona zawsze imponowała. Zwłaszcza gdy widziałem cię taką pobudzoną podczas Igrzysk Olimpijskich. Ale wiem też, że właśnie przez to te porażki trudniej przychodzą.

Taki mam charakter. Wkładam dużo serca i poświęcenia w to co robię. Staram się unikać słowa „porażka” i samej myśli o niej. Najważniejsze to wykonywać wszystko tak, aby na koniec powiedzieć sobie, że zrobiłam wszystko. Samoświadomość pełnego zaangażowania i realizacji celu może być ważnym wyznacznikiem tego co jest dla mnie porażką, a sukcesem. Coś co inni odbierają za sukces może być dla mnie porażką, albo odwrotnie.

A czy te szeroko rozumiane porażki przeżywasz obecnie bardziej niż na początku kariery?

Myślę, że ani mniej, ani więcej tylko po prostu inaczej. Przez wiele lat spędzonych na macie nabrałam sporo doświadczenia i ewentualne potknięcia, nieudane próby, czy wspomniane porażki odbieram mądrzej niż na samym początku kariery. Żadna porażka nie jest w stanie mnie złamać, a wręcz działa motywująco. Nie jest mnie w stanie zatrzymać, Każda walka, każdy turniej jest dla mnie kolejną lekcją. Czasami przyjemną, ale nie zawsze, bo właśnie taki jest sport – zmienny i nieprzewidywalny.

Katarzyna Krawczyk na macie

Katarzyna Krawczyk podczas walki

W porównaniu do swoich koleżanek nie jesteś jakoś specjalnie aktywna w mediach społecznościowych. Nie lubisz być w centrum zainteresowania?

Prowadzenie profilu wymaga od zawodnika poświęcenia dużo czasu. Ja jakoś nie potrafię za wiele go znaleźć. Nie jestem powiązana z żadną firmą sponsorską, dlatego też nie mam żadnych zobowiązań dotyczących prowadzenia social media. Treści, które publikuję najczęściej dotyczą najważniejszych wydarzeń z mojej kariery sportowej i docierają do fanatyków zapasów i znajomych. Dla dobra naszej pięknej dyscypliny i promocji mojej osoby postaram się być jednak bardziej aktywna w mediach społecznościowych (śmiech).

Twoja kariera pełna jest wyrzeczeń. Jednym z nich była rozłąka z rodziną.

Pochodzę z niewielkiej miejscowości na Mazurach. Chcąc rozwijać się sportowo wyjechałam do klubu MKS Cement Gryf w Chełmie oddalonego od rodzinnego domu o około czterysta kilometrów. Tam skończyłam liceum w Szkole Mistrzostwa Sportowego i pozostałam w tym klubie.

To na pewno nie było łatwe, biorąc pod uwagę jak bardzo rodzinną osobą jesteś.

Na pewno pierwsze lata były bardzo trudne.

Teraz jest łatwiej?

Wiele lat minęło od kiedy wyjechałam z domu, a zawsze tęsknię i w każdej wolnej chwili chętnie wracam w rodzinne strony. Nie potrafię wskazać lepszego miejsca na wypoczynek po ciężkim sezonie czy pomiędzy zgrupowaniami.

W domu ładujesz akumulatory? W jaki sposób?

Mama gotuje bardzo dobrze i tradycyjnie. Choć przyznam, że jest to troszeczkę ryzykowne dla mojej wagi, biorąc pod uwagę ciągłe regulowanie kilogramów do koronnej kategorii w której startuję. I oczywiście nie ma nic lepszego niż gorąca bania taty i kąpiel w jeziorze, a zimą w przeręblu.

To mnie trochę zaskoczyłaś. Ale powiedz, czy zawsze byłaś tak bardzo przywiązana do rodzinnego domu, czy to przyszło wraz z tęsknotą?

Od zawsze tak było. Nie wyobrażam sobie świąt spędzonych poza rodzinnym domem. Wiadomo, że jak w większości rodzin czasami możemy się posprzeczać, z czymś się nie zgadzać, ale zawsze znajdzie się tam dla mnie miejsce. To zasługa rodziców, którzy potrafili zbudować taką domową atmosferę. Na wsparcie i doping rodziców oraz rodzeństwa zawsze mogę liczyć. Często zresztą przyjeżdżają na zawody, żeby kibicować mi z bliska. To wspaniałe uczucie, kiedy odbieram medal i widzę płaczącą mamę na trybunach.

Katarzyna Krawczyk z medalem

Katarzyna Krawczyk odnosi wielkie sukcesy podczas wojskowych mistrzostw /fot. fanpage Katarzyny Krawczyk/

I jak to się stało, że taka wrażliwa i rodzinna osoba trafiła do wojska?

Dostałam propozycję od trenerów z Wojskowego Zespołu Sportowego w Poznaniu. Potrzebowali akurat kogoś w mojej kategorii. Oczywiście przyjęłam tą propozycję i dołączyłam do moich utytułowanych koleżanek z kadry – Agnieszki Wieszczek-Kordus, Moniki Michalik i Iwony Matkowskiej. To na prawdę coś niesamowitego być sportowcem – żołnierzem, nosić mundur i reprezentować Wojsko Polskie w rywalizacji sportowej. Wojsko daje mi stabilność w życiu. Przez to, że mam zapewnione pewne minimum mogę poświęcić się treningom.

Jaki ma pani stopień wojskowy?

Jeszcze szeregowy.

A czy szeregowej umiejętności zapaśnicze przydają się w wojsku?

Moim podstawowym zadaniem jest jak najlepsze reprezentowanie Wojska Polskiego na wojskowych imprezach zapaśniczych oraz w zawodach cywilnych. Tak więc jestem oceniana za swoje umiejętności sportowe. I nigdy nie miałam też problemu z egzaminami sprawności fizycznej. Mam nadzieję, że po zakończeniu kariery sportowej umiejętności zapaśnicze pomogą jeszcze w innych zadaniach wojskowych.

Ale jak się domyślam najważniejszym celem są teraz Igrzyska w Tokio. W jakim miejscu jesteś na półmetku tej drogi?

Zdecydowanie tak. Wszystkie przygotowania kieruję na Tokio. Po drodze mamy jeszcze inne ważne imprezy – mistrzostwa Europy i mistrzostwa świata. Mistrzynią kontynentu czy świata jeszcze nie byłam, więc chcę tego doświadczyć, ale cel najważniejszy jest jeden – medal na Igrzyskach w Tokio. Coraz bliżej jest już do pierwszej szansy zdobycia kwalifikacji olimpijskiej. Na wrześniowych mistrzostwach świata w Astanie pierwsza piątka najlepszych w swojej kategorii będzie cieszyć się z przepustki do Tokio. Mam nadzieję, że uda mi się powtórzyć co najmniej rezultat z mistrzostw w Budapeszcie, gdzie zajęłam piąte miejsce. Jak na razie czeka mnie rywalizacja w kraju i potwierdzenie bycia najlepszą w swojej kategorii.

W Rio de Janeiro byłaś rewelacją turnieju, ale odpadłaś tuż przed strefą medalową.

Wtedy miałam bardzo trudne losowanie, mogę stwierdzić, że trafiłam na „grupę śmierci”. Starałam się wyciągnąć jak najwięcej. Skończyłam na dziewiątym miejscu, choć liczyłam na trochę więcej. W trakcie samych zawodów, jak i przed było sporo zamieszania na linii kadra – zawodniczki, więc raczej wolałabym nie wspominać o tamtym okresie. Zwłaszcza że od razu na następny dzień po starcie musiałyśmy opuścić wioskę i wracać do domu, bo nikt nie zadbał o to, żeby dać nam chociaż chwilę nacieszyć się tą atmosferą Igrzysk. Przykre, że czasami jesteśmy tak traktowani – zrób robotę i do domu.

Katarzyna Krawczyk w Rio de Janeiro

Katarzyna Krawczyk po porażce olimpijskiej

Ten sportowy czas jaki był po Igrzyskach był udanym w twoim życiu?

Nie do końca. Sezon poolimpijski zapowiadał się obiecująco. Pierwsze starty po Igrzyskach potwierdzały, że mój udział w Rio de Janeiro nie był przypadkowy. Wygrałam trudniej w Paryżu, byłam trzecia w Szwecji, a później niestety przytrafiła mi się kontuzja.

Ta kontuzja bardzo mocno wyhamowała twoją karierę.

Udane walki na turniejach pokazały, że nadszedł mój czas. I w tak ważnym momencie, kiedy wszystko zaczyna się układać okazuje się, że moja szyja nie jest w dobrym stanie. Nie mogłam przygotowywać się do mistrzostw Europy i poddałam się zabiegowi operacyjnego kręgosłupa szyjnego. Niestety w konsekwencji odpuściłam wszystkie główne starty.

Ale udało ci się wrócić w dobrym stylu…

Dzięki pomocy świetnych specjalistów doktora Wojciecha Białowąsa oraz doktora Damiana Zaborowskiego powoli się odbudowałam i wróciłam na matę. Rok po kontuzji zdobyłam brązowy medal mistrzostw Europy, a także zajęłam piąte miejsce na mistrzostwach świata. Wyniki potwierdzają, że ciężką pracą zbliżyłam się do formy sprzed kontuzji.

Mimo całej tej historii, wielu miało wobec ciebie większe oczekiwania.

Być może wiele osób oczekuje więcej ode mnie, ale dla mnie liczy się to czego ja sama od siebie oczekuję. Wiem, że mam duży potencjał. Jeśli Bóg da zdrowie i siły będę wiedziała co z tym zrobić. Stać mnie na dużo więcej i będę chciała sobie to udowodnić.

Ten brązowy medal na pewno cię w tym umocnił.

Od mojego ostatniego medalu mistrzostw Europy minęło siedem lat. To niesamowite uczucie stanąć na podium po tak długim czasie, zwłaszcza gdy robisz po takiej kontuzji. Na pewno potrzebowałam tego do podbudowania mojej psychiki. Chociaż wiem, że mogło być jeszcze lepiej.

Katarzyna Krawczyk na podiun

Katarzyna Krawczyk ze srebrnym medalem Igrzysk Europejskich w Baku

I znowu wydawało się, że już będzie lepiej i znowu cios…

Historia znowu się powtórzyła. Wszystko szło w dobrym kierunku i ponownie przytrafiła mi się kontuzja. Straciłam kolejny miesiąc treningowy. Pojawiło się wtedy w mojej głowie wiele niepewności i obaw. Na szczęście mój stan się zdecydowanie poprawił. Aktualnie trenuję już na macie. Wierzę, że z pomocą sztabu trenerskiego i doktora Zaborowskiego zbuduję odpowiednią formę i stanę na macie w Tokio.

Na pewno nie można ci odmówić cierpliwości.

Sport jest dla osób cierpliwych. Sukces potrzebuje wiele czasu, wiele powtórzeń, wiele wyrzeczeń i w dodatku nie zawsze udaje się osiągnąć to na co tak ciężko się pracuję. Jednym wszystko przychodzi łatwiej, a niestety inni muszą długo czekać na pierwsze laury.

U ciebie z tymi sukcesami bywało różnie.

To prawda. Pierwszy większy sukces seniorski przyszedł dość szybko, ale później musiałam czekać kilka lat na kolejny. I mimo że prezentowałam wysoki poziom nie zawsze wszystko się układało na głównych zawodach. Cierpliwie czekałam i wreszcie mój czas nadszedł.

Poza cierpliwością nie można też ci odmówić determinacji.

Kiedy dopadają mnie różne problemy zdrowotne pokazuję, że nie jest łatwo mnie złamać. Pokonuję te wszelkie przeciwności. Może zrobię dwa kroki wstecz, ale tylko po to żeby później wykonać pięć do przodu. Bo mam ważny cel: walczę o swoje marzenia.


Katarzyna Krawczyk. Zapaśniczka. Olimpijka z Rio de Janeiro, gdzie zajęła 9. miejsce. Dwukrotna brązowa medalistka mistrzostw Europy. Wicemistrzyni Igrzysk Europejskich. Katarzyna Krawczyk to także multimedalistka mistrzostw Polski. 

Dziennikarz radiowy i telewizyjny. W latach 2013-2016 redaktor naczelny portalu Juventum.pl Autor powieści "Pragnę, Kocham, Nienawidzę". Sport to dla niego nie tylko wyniki i zwycięstwa, ale wartości, które za sobą niesie.

Więcej w Długie rozmowy