Znajdź nas

Długie rozmowy

Bartłomiej Mróz wreszcie najlepszy w Europie! „Marzyłem o tym od zawsze”

Czekał na to wiele lat, ale w końcu się udało. Parabadmintonista Bartłomiej Mróz mistrzem Europy w grze singlowej! Polak wywalczył złoty medal na turnieju we francuskim Rodez. W finale Mróz pokonał 2:1 Turka Ilkera Tuzcu. Z tym samym zawodnikiem Polak kilka godzin później sięgnął po tytuł mistrza Europy w grze deblowej.

Bartłomiej Mróz podczas meczu
Życiowy sukces Bartłomieja Mroza /fot. archiwum prywatne/

Przemysław Paszowski: Wreszcie ci się udało!                                                                                                     Bartłomiej Mróz: To były moje czwarte mistrzostwa Europy. Trzy pierwsze starty zakończyły się srebrnym medalem, teraz wreszcie wywalczyłem złoty medal w grze singlowej.

Długo czekałeś na ten złoty medal w singlu. Dzięki temu chyba ten triumf smakuje jeszcze lepiej, prawda?

Radości ze zdobycia nie potrafię opisać. Marzyłem o tym medalu od zawsze. Specjalizuję się w grze singlowej i te medale są dla mnie najcenniejsze.

Co powiedziałeś sobie, gdy wygrałeś ostatnią lotkę?

Po zdobyciu ostatniego punktu podziękowałem za grę Ilkerowi, sędziom i trenerom. Nie dowierzałem dalej, wtedy miałem jedno w głowie: „zrobiłem to”.

Pokonałeś w finale swojego odwiecznego rywala. To była dodatkowa satysfakcja?

Tak! Nie dość, że go pokonałem, to jeszcze w finale mistrzostw Europy. Dwa w jednym.

Często jest tak, że gdy się z kimś przegrywa parę razy, to potem w kolejnym pojedynku ma się jakiś kompleks tego zawodnika. Z tobą też tak było czy wręcz przeciwnie?

Mnie porażka jeszcze bardziej motywuje. Każdy kolejny pojedynek z takim przeciwnikiem traktuję jako kolejną szansę na rewanż. Mimo odniesionych porażek wiem, że z każdym mogę wygrać. Analizowałem mecze, byłem gotowy na kolejne spotkanie.

Bartłomiej Mróz w akcji

Bartłomiej Mróz i Ilker Tuzcu /fot. archiwum prywatne/

A jak to jest najpierw walczyć przeciwko komuś, a potem z tym samym zawodnikiem grać w jednym zespole?

Razem graliśmy debla od 2013 do czerwca 2017 roku. Wielokrotnie zdarzało się, że po wspólnym deblu trzeba było grać przeciwko sobie. Jest to trudne, bo znamy nasze słabe i mocne strony. Wiemy o ewentualnych kontuzjach, problemach ze zdrowiem. Zawsze wszystkie emocje zostawały na korcie – nie było złości ani nienawiści. Zawsze był szacunek i uczciwość w meczach.

W wielu dyscyplinach takie połączenie powoduje zgrzyty. Między wami nie było nieporozumień? Zwłaszcza że finał debla graliście kilka godzin po singlu.

Między nami nigdy nie było problemów ani zgrzytów. Jesteśmy dobrymi znajomymi i niezależnie od pojedynków singlowych umiemy zachować się profesjonalnie i połączyć siły – nawet gdy przychodziło nam zmierzyć się przeciwko sobie chwilę wcześniej.

Złoto w deblu to dodatek do singlowego triumfu?

Jak wcześniej wspominałem, z Ilkerem graliśmy kilka lat debla. Byliśmy jedną z najlepszych par na świecie. Wspólnie dwukrotnie stawaliśmy na drugim miejscu podium mistrzostw świata. W maju tego roku wspólnie z naszymi trenerami postanowiliśmy ponownie stanąć razem na korcie i trzeci raz z rzędu zdobyć złoty medal w grze deblowej. I zrobiliśmy to! Po mistrzostwach Europy nie planujemy grać razem w turniejach. Ja chcę się skupić na singlu. Konkurencja jest spora, a moje wyjazdy zazwyczaj odbywają się bez trenera, bez fizjoterapeuty. Bez sztabu jest trudniej, a tym bardziej bez fizjoterapeuty niebezpieczeństwo kontuzji jest większe.

Jak świętowałeś te sukcesy?

Po wszystkich finałach wspólnie z drużyną zjedliśmy kolację i po pakowaniu spędziliśmy wspólnie wieczór. Wobec tego świętowanie było krótkie. Ale te emocje będę pamiętał jeszcze długo.

Bartłomiej Mróz po zawodach

Rok temu Bartłomiej Mróz wywalczył brązowy medal MŚ /fot. archiwum prywatne/

Nie było francuskiego wina?

Był jeden szampan, którym toast wznieśli ci, którzy mogą.

Nie miałeś zbyt wiele czasu na odpoczynek i regenerację. W najbliższych dniach uda się złapać oddech?

Już w połowie listopada lecę do Australii na ostatni turniej tego roku. Po nim planuję tydzień wolnego by naładować baterie, oczyścić głowę… Moje starty trwały od marca. Ten rok był również najbardziej pracowitym w porównaniu do poprzednich. Rozwój mojej fundacji, promocja dyscypliny, a przede wszystkim rozwój mojej kariery.

Domyślam się, że tytuł mistrza Europy bardzo mocno cię nakręcił.

Osiągnąłem jeden z celów na mojej liście. Wspaniałe uczucie i dawka motywacji. Nie zamierzam spocząć na laurach. Wiem, że ta wygrana to efekt ciężkiej pracy. To zwycięstwo pokazało, że praca moja i wszystkich ludzi, z którymi współpracuję, idzie w dobrym kierunku. Jest to ważna dla nas informacja. W marcu 2019 roku ruszają kwalifikacje igrzysk olimpijskich. Wtedy już nie będzie czasu na eksperymenty.

Dziennikarz radiowy i telewizyjny. W latach 2013-2016 redaktor naczelny portalu Juventum.pl Autor powieści "Pragnę, Kocham, Nienawidzę". Sport to dla niego nie tylko wyniki i zwycięstwa, ale wartości, które za sobą niesie.

Więcej w Długie rozmowy