Znajdź nas

Długie rozmowy

Alicja Jeromin gotowa na kolejne sukcesy. „W najbliższych latach widzę siebie na podium”

W największych imprezach startuje od kilkunastu lat, ale wciąż nie zwalnia tempa. W tym roku Alicja Jeromin (dawniej Fiodorow) przywiozła złoty i srebrny medal z Mistrzostw Europy w lekkiej atletyce. W Berlinie nasza multimedalistka paraolimpijska stawała na podium w biegach na 100 i 200 metrów. Mimo wielu sukcesów na koncie nasza sprinterka nie myśli jeszcze o zakończeniu przygody ze sportem. „Czuję się spełniona, ale jeszcze nie na tyle, aby kończyć karierę” – mówi Alicja Jeromin w rozmowie z „Magazynem Sportowiec”.

Alicja Jeromin na podium
Alicja Jeromin z optymizmem patrzy w przyszłość

Przemysław Paszowski: Myślami jest pani jeszcze przy poprzednim sezonie czy już przy kolejnym?    Alicja Jeromin: Tamten sezon został już z tyłu głowy. Skupiam się na nowym, zwłaszcza że będzie on bardzo długi. Mistrzostwa świata są dopiero w listopadzie. Trochę mnie to przeraża, tym bardziej że po powrocie z mistrzostw nie będzie długiej przerwy, bo trzeba będzie rozpocząć przygotowania do Igrzysk.

Jaka jest recepta na okres przygotowawczy? Co trzeba wtedy zrobić, aby w sezonie osiągać tak dobre wyniki?

W okresie przygotowawczym każdy dzień jest bardzo ważny. Trzeba skupiać się na każdym treningu i należy dbać aby przebiegał on jak najlepiej. Dużą uwagę należy poświęcać też zdrowiu. Niezwykle istotna jest tutaj odpowiednia regeneracja. Do tego dochodzi wytrwałość. Wiele dni spędza się poza domem, a nie jest łatwo sobie z tym poradzić. Myślę, że to wszystko zebrane do kupy daje tę receptę na sukces.

Jednak chyba nie łatwo będzie zmobilizować się do powrotu do regularnych treningów?

Zdecydowanie jest to bardzo trudne. Szczególnie, że ten okres roztrenowania ma charakter wypoczynkowy. Najtrudniej jest zrobić ten pierwszy krok. Ale jak to się przetrwa to później jest już coraz łatwiej.

Brak tego złotego medalu z mistrzostwa świata czy Igrzysk Paraolimpijskich jest takim bodźcem, który motywuje do tych treningów?

Na pewno tak. To jest mobilizacja do jeszcze większej pracy. Bardzo chciałabym go wreszcie zdobyć. Gdy jadę na główna imprezę to zawsze myślę o złotym medalu. Potem on mi gdzieś ucieka. Ale cały czas liczę na to, że go zdobędę. Muszę się jednak liczyć też z ograniczeniami. Wiek odgrywa coraz większą rolę. Jest coraz więcej młodych zawodniczek, a ja już z siebie dużo więcej nie wycisnę.

Alicja Jeromin podczas biegu

Alicja Jeromin podczas Mistrzostw Świata

Brakuje pani szczęścia?

Być może tak. W końcu sport wiążę się ze szczęściem. Ja przez lata przegrywałam z Kubanką. Myślałam, że gdy ona skończy karierę, to wreszcie będę wygrywać. Tymczasem wtedy wyskoczyła jeszcze lepsza Amerykanka. Nie ma lekko.

Czy brak tego złota w jakiś sposób frustruje? Ciągle druga, trzecia, ale nigdy pierwsza…

To czasem faktycznie może być mało zachęcające do dalszej pracy. Ale ja sobie z tym radzę. Nawet w jakiś sposób mnie to mobilizuje. Do tego złota ciągle czegoś brakuje, ale ja ze wszystkich najważniejszych imprez od szesnastu lat wracam z medalami. Lata mijają, a ja nadal w czołówce. To jest potwierdzenie mojej formy.

Może cierpliwość popłaca i popłaci w Tokio?

Oby! (śmiech) Wszystko może się zdarzyć. Może Amerykanka uzna, że nie chce już kontynuować swojej kariery? (śmiech)

Czy po tylu latach bycia na szczycie nie ma już takiego zniechęcenia, znużenia?

Czasem przychodzą takie momenty i wtedy faktycznie się nie chce. Pojawiają się wątpliwości, zwłaszcza że biegacze przez wiele lat robią praktycznie to samo. Ale gdy pomyślę sobie o perspektywie zdobycia medalu to jakoś te zwątpienie mija. To poza tym też moja praca. Gdybym z dnia na dzień rozstała się z lekkoatletyką to zostałabym bez środków do życia.

A pani sobie wyobraża życie bez lekkoatletyki?

Raczej nie. Ale wiem, że kiedyś przyjdzie taki dzień. Wielu moich kolegów i koleżanek, którzy skończyli kariery, mówią, że tęsknią za takim życiem sportowca. Myślę, że u mnie będzie podobnie.

Alicja Jeromin przed startem

Alicja Jeromin w blokach startowych

Czy pani jako sportowiec czuje się spełniona?

Gdybym powiedziała, że nie czuję się spełniona to chyba bym skłamała. Czuję się spełniona, ale jeszcze nie na tyle, aby kończyć karierę. Myślę, że te najbliższe dwa lata pokażą na co mnie stać. Na razie założenie jest takie aby dotrwać do Tokio, a potem się zobaczy.

Ma pani taką potrzebę, żeby coś sobie albo komuś udowadniać?

Nikomu nic nie chce udowadniać. Chcę tylko sobie pokazać, że mimo mojego wieku jestem jeszcze w stanie wycisnąć więcej.

A kiedyś nie miała pani takiego podejścia, że udowodnię innym, że potrafię?

Wiadomo, że czasem się zdarzało. Przychodzą w życiu takie momenty, że chce się pokazać tym wątpiącym, że stać mnie na wiele. Jednak to zawsze była dla mnie drugorzędna sprawa.

Sport na początku był dla pani formą zabawy czy może taką formą odreagowania?

To i to. Ja w ogóle zaczęłam swoją przygodę ze sportem od tenisa stołowego. Dopiero później pojawiła się lekkoatletyka.

Kiedy pani sobie pomyślała, że sport to jest coś co chce robić w życiu?

Chyba od zawsze. Od najmłodszych lat chciałam być sportowcem.

Czy wyobrażała sobie pani wtedy, że to wszystko może się tak potoczyć?

Zupełnie nie. Na początku nie traktowałam tego jakoś poważnie. Po pierwszych większych sukcesach zaczęło to do mnie docierać, że to wszystko jest już na serio. Wtedy uświadomiłam sobie, że z zabawy zrobiła się poważna kariera.

Czy gdyby nie ta niepełnosprawność byłaby pani sportowcem i miała takie sukcesy?

Nieraz się nad tym zastanawiałam, ale nie znam odpowiedzi. Myślę jednak, że robiłabym coś związanego ze sportem. Zawsze uwielbiałam siatkówkę, więc może gdybym miała dwie ręce to byłabym siatkarką.

Można powiedzieć, że ta niepełnosprawność wiele zabrała, ale też wiele dała?

W jakiś sposób na pewno tak. Cieszę się że moje życie potoczyło się tak, a nie inaczej. Nie zamieniłabym się z nikim.

Alicja Jeromin na podium

Alicja Jeromin ze złotem poprzednich Mistrzostw Europy

Denerwuje panią, że podczas rozmów z panią zawsze pojawia się wątek niepełnosprawności?

Wręcz przeciwnie! Lubię o tym mówić. Chcę, żeby wiedza na temat osób niepełnosprawnych rosła.

Na przestrzeni lat ta świadomość społeczeństwa na temat sportu niepełnosprawnych wzrosła.

Zgadzam się. Ta świadomość z roku na rok się zwiększa. Gdy zaczynałam karierę to mało kto wiedział coś na ten temat. Ja sama się dowiedziałam o tym przypadkiem. Bardzo się cieszę, że to się zmienia. Ale to też ważne dla innych niepełnosprawnych. Jest wielu ludzi, którzy zamykają się w domu i nie nie chcą lub boją się kontaktu ze światem. Dzięki sportowi można wyrwać ich z domu. Mogą zrozumieć, że niepełnosprawność to nie jest koniec świata.

Pani często wspomina poprzednie sukcesy czy może koncentruje się na przyszłości?

Mam sentyment do sukcesów, ale staram się skupiać na nowych celach.

Przewidziałem tę odpowiedź.

(śmiech)

Co więc widzi pani w tej przyszłości?

Przez najbliższe lata widzę siebie na podium. Innej opcji być nie może! Byleby tylko zdrowie dopisało.


Alicja Jeromin. Paraolimpijka. Lekkoatletka specjalizująca się w sprincie. Multimedalistka paraolimpijska. Z Igrzysk w Atenach, Pekinie, Londynie i Rio de Janeiro przywiozła łącznie 7 medali (cztery srebrne i trzy brązowe). Wielokrotna medalistka mistrzostw świata i Europy. 

Dziennikarz radiowy i telewizyjny. W latach 2013-2016 redaktor naczelny portalu Juventum.pl Autor powieści "Pragnę, Kocham, Nienawidzę". Sport to dla niego nie tylko wyniki i zwycięstwa, ale wartości, które za sobą niesie.

Więcej w Długie rozmowy