Znajdź nas

Długie rozmowy

Polska olimpijka walczy dla USA. Aleksandra Shelton: Warto było zrobić wszystko, aby uciec od tych ludzi

Była na czterech Igrzyskach, zdobywała medale mistrzowskich imprez. Wszystko to Aleksandra Shelton (dawniej Socha) osiągnęła przez ponad dwadzieścia lat dla Polski. Więcej już nie zdobędzie, bo od stycznia reprezentuje Stany Zjednoczone. Przyczyną tej decyzji były trudne relacje z Polskim Związkiem Szermierczym. „Byłam dla nich za stara i niewystarczająco dobra” – mówi „Magazynowi Sportowiec” Aleksandra Shelton.

Aleksandra Shelton reprezentuje USA
Aleksandra Shelton już w amerykańskich barwach /fot. Aleksandra Shelton/

Przemysław Paszowski: Na początek proszę wyjaśnić. Aleksandra Shelton to obecnie reprezentantka Polski czy już Stanów Zjednoczonych?

Od 3 stycznia tego roku reprezentuję już Stany Zjednoczone.

Dlaczego właściwie zdecydowałaś się zmienić barwy narodowe?

Po powrocie z urlopu macierzyńskiego nie otrzymałam wsparcia ze strony Polskiego Związku Szermierczego, które pozwoliłoby mi na osiąganie zadowalających wyników. Byłam dla nich za stara i niewystarczająco dobra… Bycie mamą spowodowało, że przestałam się godzić na pewne rzeczy. Dalsza współpraca nie miała sensu.

Jeszcze kilka miesięcy temu w twojej sprawie był pewien klincz. Wszystko przez karencję.

To był cholerny koszmar, który trwał przez pięć miesięcy. Działacze za to jak ze mną postąpili nie powinni nigdy więcej pracować w sporcie. Wydaje im się, że zasada fair play tyczy się tylko zawodników. Warto było zrobić wszystko, żeby jak najszybciej uciec od tych ludzi. Działacze używają zawodników do wspierania własnych interesów, a nie używają swoich pozycji do wspierania sportowców! Polski Związek Szermierczy nie wspierał mnie kiedy dla nich walczyłam, a kiedy zdecydowałam odejść to chcieli mnie ukarać.

Polski Związek Szermierczy zgodził się znieść karencję w zamian za kilkadziesiąt tysięcy euro.

Dokładnie za czterdzieści trzy tysiące euro. Czyli równowartość mojego pięcioletniego stypendium. To przecież jest chore! Mam płacić związkowi za to, że przez dwadzieścia sześć lat dla niego walczyłam? Przez wiele lat finansowałam sobie sporo rzeczy sama. Byłam na czterech Igrzyskach Olimpijskich. A przecież szerzenie kultury fizycznej i promocja sportu jest zapisana w Konstytucji.

Amerykanie jednak płacić nie chcieli. Jak udało się tę sprawę rozwiązać?

To jest jedna z tych spraw, o których nie chcę mówić, bo mi się robi niedobrze na samą myśl. Mogę tylko powiedzieć, że związek otrzymał to co chciał.

Aleksandra Shelton

Aleksandra Shelton reprezentuje już Stany Zjednoczone /fot. Aleksandra Shelton/

Ta sprawa wciąż w tobie mocno siedzi…

To prawda. To nadal bardzo drażliwy temat.

Czy sytuacja w amerykańskiej szermierce jest lepsza od tej polskiej? Mam tutaj na myśli między innymi kwestie bazy treningowej, finansowania i tak dalej.

Zaczynałam od zera, więc za wszystko płaciłam sama, a teraz mam wsparcie klubu Oregon Fencing Alliance, do którego należę od 2009 roku. W Stanach Zjednoczonych jest dużo większa rywalizacja i rozbudowany system wsparcia dla zawodników. Najlepsza czwórka z krajowego rankingu ma pokrywane wszystkie koszty.

Twoim celem są teraz Igrzyska w Tokio?

Tak. Ale po cichutku z Mariel Zagunis myślimy już o tych w Paryżu, bo dlaczego nie? (śmiech) Ed Korfanty (trener kadry amerykańskiej – przyp. red.) myślał, że pójdzie po Igrzyskach w Tokio na emeryturę, ale doszedł do wniosku, że by się na niej zanudził.

Załóżmy, że zdobywasz w Paryżu złoty medal. Nie będzie ci przykro, że nie zagrają dla ciebie Mazurka Dąbrowskiego?

Przywiozę medal do Polski.

>> POLSKI ZWIĄZEK SZERMIERCZY ODPIERA ZARZUTY ALEKSANDRY SHELTON


Aleksandra Shelton. Szablistka. Była reprezentantka Polski, obecnie trenująca pod amerykańską flagą. Czterokrotna olimpijka. Brązowa medalistka mistrzostw świata z 2003 roku. Mistrzyni Europy z 2004 roku i 2008 roku, a także wielokrotna medalistka.

Dziennikarz radiowy i telewizyjny. W latach 2013-2016 redaktor naczelny portalu Juventum.pl Autor powieści "Pragnę, Kocham, Nienawidzę". Sport to dla niego nie tylko wyniki i zwycięstwa, ale wartości, które za sobą niesie.

Więcej w Długie rozmowy