Magazyn Sportowiec – wywiady, analizy, komentarze sportowe

Sportowe walki rycerskie – czyli MMA w wersji średniowiecznej

Rycerska Kadra Polski/ fot. https://www.facebook.com/rycerskakadra/

Szymon Kastelik: Czym są sportowe walki rycerskie? Raczej nie mają nic wspólnego z walkami pokazowymi?

Damian Łakomski: Owszem, nie są to żadne pokazowe walki. Chociaż wielu z nas wywodzi się z nurtu rekonstrukcyjnego gdzie takie walki się wykonuje. Zawodnicy walczący w Polskiej Lidze Walk Rycerskich prezentują pełno kontaktowe walki i nie ma miejsca tutaj na planowanie układów walki czy symulowanie ciosów np. na 50% mocy. Na kanale History nasze Stowarzyszenie Rycerska Kadra Polski promuje amerykański serial „MMA w zbroi” , w którym cztery osoby mówią o swojej przygodzie z sportowymi walkami rycerskimi. Jeden z kolegów opowiada, że jego przygoda z walką rozpoczęła się w 1996 roku, więc wiemy, że być może to w tym roku rozpoczął się rozwój sportowych walk rycerskich. Chciał nie tylko założyć blachy i pochodzić po zamkach, żeby poczuć się jak rycerz w zbroi. Jego intencją było uczestniczenie w sportowym współzawodnictwie. Chciał powalczyć naprawdę, używając historycznej broni. Tak to się powoli zaczęło.

A jak było z panem i w ogóle jak ten sport rozwijał się w Polsce?

Ja zacząłem 10 lat temu. W Polsce, z tego co mi wiadomo, to początek związany jest z obchodami bitwy pod Grunwaldem, to tam spotykała się część osób które rozwijały sportowe walki rycerskie. Oprócz inscenizacji rozpoczęto organizować tam również zawody pod szyldem otwartych Mistrzostw Polski. Mniej więcej dekadę temu to wyewoluowało w ligę. Wydzieliły się wtedy drużyny, które chciały ze sobą współzawodniczyć na określonych zasadach. Chociaż nie można powiedzieć, że te zasady zostały sztywnie opisane przez jedną osobę lub organizację. Według informacji od jednego z polskich weteranów tego sportu, pomysł ustanowienia kategorii walki 5 na 5 zostały zainicjowane w Polsce. Ale najbardziej ten sport rozwinęły Rosja, Ukraina i Białoruś. W 2010 roku padł pomysł zorganizowania pierwszych mistrzostw świata. Odbyły się one w Chocimiu na Ukrainie. Uczestniczyły wtedy 4 drużyny. Wspomniana Rosja, Ukraina, Białoruś i my. Później w 2011 roku na kolejnym czempionacie było już 7 drużyn teraz prawie 30.

Czyli oficjalna rywalizacja w Polsce rozpoczęła się 10 lat temu?

W Polsce było wiadome, że musimy stworzyć kluby sportowe i organizować regularne rozgrywki, aby mieć możliwość wyselekcjonowania kadry narodowej na jak najwyższym poziomie. Tak powstała Polska Liga Walk Rycerskich. Jej powstanie pokrywa się właśnie mniej więcej z organizacją pierwszych mistrzostw świata. Liga przez te prawie 10 lat urosła do około 150 zawodników.

Ile teraz mamy klubów w Polsce?

Było ich 9, ale 2 połączyły się, zatem mamy ich 8. Z tym, że niektóre kluby wystawiają 2 lub 3 składy i w tabeli ligowej mamy sklasyfikowane 10 ekip.

Nasza drużyna w sportowych walkach rycerskich / fot. https://www.facebook.com/rycerskakadra/

Jakie są kategorie i konkurencje?

Oczywiście jest podstawowy podział na rywalizację mężczyzn i kobiet. Dalej mamy kategorie dzielące się na pojedynki i walki drużynowe. W pojedynkach są konkurencje punktowe na różne typy broni oraz takie, w których możemy uderzać także tarczą, stosować rzuty zapaśnicze, kopnięcia, podcięcia, inaczej prohifighty z podziałem na kategorie wagowe. W sumie w walkach indywidualnych mamy pięć konkurencji. Natomiast w drużynówkach mamy na przykład 5 na 5, 10 na 10, 16vs16, 30 na 30. Przy czym są dwie międzynarodowe federacje, a każda z nich ma inne formaty walk drużynowych, poza wspólną klasyczną kategorią 5vs5.

Są jakieś normy odnośnie broni, zbroi itp.?

Jest to już odgórnie ustalone. Broń dwuręczna ma określone standardy, jeżeli chodzi o długość i wagę. Na przykład topór do 1,3 metra może ważyć do 2,5 kilogramów. Ale już halabarda od 1,3 metra do 2,2 metra od 2,5 do 3,2kg. Podobnie jest w przypadku innych broni. Broń nie może być naostrzona. Rogi są zaokrąglone do wymiarów monety 1 euro. Wszystko po to, żeby walki były bezpieczne.

A ciosy są mimo wszystko w jakiś sposób markowane?

Nie. Walczymy z całej siły. Po to są te wszystkie zasady odnośnie broni i zbroi, żebyśmy nie zrobili sobie krzywdy. I nawet jeżeli ktoś otrzyma cios ciężką halabardą, to nie koniecznie musi to skutkować nokautem. Zbroje są dostosowane do walk, umiejętne ich używanie redukuje możliwość uszkodzenia ciała.

Czyli nigdy nie doszło do skrajnie niebezpiecznej sytuacji?

Na pewno nigdy nie doszło do śmierci zawodnika. W większości są to kontuzje typowo sportowe: naciągnięcia, zerwania, zwichnięcia. Wyliczyliśmy, że w ostatnim sezonie były 3 kontuzje, przez które zawodnik musiał wziąć L4 w pracy. W sezonie 2017/2018 zorganizowaliśmy 6 turniejów, w których udział wzięło średnio po 50 zawodników. Wychodzi więc około 1 procent poszkodowanych. Miałem również statystyki z mistrzostw świata w Hiszpanii. Tam było 700 walczących. Wydarzyło się wówczas 8 szpitalnych zdarzeń, z czego 4 to wśród publiki. Kibice po prostu wchodzili gdzieś w zakazane miejsca na zamku i spadali z murów lub robili sobie inne szkody. Czyli 4 osoby czynnie walczące odniosły większe kontuzje, z czego 2 lub 3 było to zerwanie wiązadeł. Jak na 700 uczestników wychodzi 0,6% więc mniej niż w naszej lidze w 2017 roku.

Pojedynek drużynowy / fot. https://www.facebook.com/rycerskakadra/

Turnieje odbywają się głównie w jakiś historycznych miejscach, jak np. wspomniany wcześniej Chocim czy Grunwald? Czy jednak dobór lokalizacji nie ma nic wspólnego z obecnością zamków itp.?

Turnieje Polskiej Ligi Walk Rycerskich odbywają się w 80 procentach na halach sportowych. Dlaczego? Ponieważ mistrzostwa świata obu federacji organizowane są w maju. Liga służy do tego, aby wybrać naszych reprezentantów. Dlatego skupiamy się na miesiącach poprzedzających wyjazd na MŚ. Pomiędzy wrześniem a majem może wydarzyć się wiele rzeczy z zawodnikiem wybranym na mistrzostwa więc dobrze znać jego formę tuż przed MŚ.

Czyli kiedy startuje liga?

Pierwszy turniej zwykle robimy we wrześniu pod muzeum grunwaldzkim. Jednak kolejne organizowane są na halach, głównie z powodu warunków pogodowych, które panują jesienią i zimą. A czy organizują je jakieś duże miasta? Różnie. Były turnieje w Warszawie i we Wrocławiu, ale były też w Niepołomicach, Mikołowie lub w Namysłowie. To zależy od organizatorów, którymi są zazwyczaj lokalne grupy rycerskie. Podobnie jest z Mistrzostwami Świata, które odbywały się w Barcelonie i to w centrum miasta, na arenie La Monumental, która kiedyś służyła do korridy, lub w stołecznej Pradze, a kolejnym razem w małym miasteczku, pod zamkiem Belmonte w Hiszpani, lub obok twierdzy Trogirze w Chorwacji.

Wspomniał pan już kilkukrotnie o mistrzostwach świata. Aktualnie trwa internetowa zbiórka na taki wyjazd. Ile potrzebujecie pieniędzy?

Musimy zapewnić przynajmniej jeden autobus do każdego z dwóch miejsc, w których odbędą się mistrzostwa. W tym roku to jest Kijów i twierdza Smederevo w Serbii. Koszt autokaru to około 15 tysięcy złotych. A w sumie potrzebujemy 35 tysięcy złotych na sam transport i koszty utrzymania kierowców. Z całą pewnością zawodnicy woleliby usłyszeć, że zamiast 500 złotych za przejazd zapłacą połowę lub mniej. Zwłaszcza, że część z nich to studenci lub osoby, które mają inne, pilniejsze wydatki. Zatem fajnie byłoby, żebyśmy uzbierali przynajmniej połowę, czyli 17-18 tysięcy złotych. Do tego dochodzą takie luksusy jak masażysta, kamerzysta, obsługa techniczna, koszty więc mogą być dużo wyższe ale ….

Ale jeżeli nie uzbieracie, to i tak pojedziecie?

Oczywiście. Chociaż możliwe, że niektórzy wycofają się, gdyż wydatki będą dla nich wtedy za wysokie, lub jedni pojadą na przykład tylko do Serbii, a będą musieli zrezygnować z Ukrainy. To znacznie może osłabić siłę kadry.

Hełm zawodnika / fot. https://www.facebook.com/rycerskakadra/

A dlaczego właściwie rozgrywane są dwa turnieje mistrzostw świata przez dwie oddzielne federacje?

To wynika z aktywności osób w środowisku. Jest konkurencja. Na początku był tylko HMB – Historical Mediaval Battle. W 2013 roku trzech zawodników z Polski, Niemiec i Stanów Zjednoczonych uznało, że założą własną federację. I tak rok później odbył się czempionat pod szyldem IMCF (International Medieval Combat Federation). Czy to jest dobre rozwiązanie? Nie ma co tego oceniać, tak jest i od 2014 mamy dwie duże imprezy w roku. W innych sportach, zwłaszcza w sportach walki, również istnieją różne federacje.

Wracając jeszcze do zbiórki. To jest efekt tego, że sponsorzy nie są zainteresowani inwestycją w sportowe walki rycerskie?

Niestety tak. Musimy walczyć o środki na różne sposoby. Mamy swoją grupę marketingową, w której działa około 10 osób. To dzięki nim powstają działania poza sportowe stowarzyszenia. Stworzyliśmy i sprzedawaliśmy specjalne kalendarze „Sport i Historia”. Mamy sklep z gadżetami. Robimy pokazy i warsztaty rycerskie dla firm. Na przykład w ostatnim czasie na gali FAME MMA dwóch naszych zawodników stoczyło walkę rycerską w oktagonie. Można przekazać nam 1 procent podatku. Uczestniczyliśmy w reklamie serialu MMA w zbroi dla amerykańskiego kanału History. Ale z tego nie ma żadnych wielkich sum ale chcemy być kreatywni i aktywni, pokazać że warto w nas inwestować i nie czekamy biernie na sponsora. Akcja z kalendarzem przyciągnęła do nas kanał History i zaowocowało filmikami promującymi ich serial, to z kolei może zaowocować kolejnym ciekawym kontaktem dzięki ich zasięgom.

Zdobywanie funduszy, rozgłosu, zasięgów to żmudna praca, małymi kroczkami. Trzeba zaplanować wiele akcji i realizować je konsekwentnie, wykazać dużo cierpliwości i samo zaparcia.

Oczywiście minusem braku funduszy jest to, że nikt z nas nie zajmuje się pełnoetatowo Rycerską Kadrą Polski co na pewno hamuje nasz rozwój. Jeżeli chodzi o rozwój tej dyscypliny sportowej.

Łatwo zostać zawodnikiem ligi?

Zawodnikiem jest zostać łatwo. Wystarczy udać się do klubu, który należy do ligi. Nowy zawodnik przychodzi po prostu na trening i trenuje. Oczywiście nie walczymy od razu w całym uzbrojeniu. Adept otrzymuje najczęściej kask do treningu MMA, tarczę bokserską oraz broń piankową ważącą co najwyżej 900 gramów. Jeżeli po pewnym czasie trenowania nowemu zawodnikowi się spodoba i jest w stanie wydać 6-7 tysięcy na broń i zbroję lub ktoś mu może taką użyczyć, to może wystąpić w lidze.

Czyli koszt kompletu to 6-7 tysięcy złotych?

Tak, ale to koszt tańszego zestawu. Mam kolegów, którzy potrafią zrobić jeszcze tańszy zestaw bez hełmu za tysiąc euro, jest dobrej jakości, wykonany ze stali hartowanej o grubości blach 1mm. To przemyślana konstrukcja, maksymalnie zoptymalizowana tak, żeby koszt był niski a jakość dobra. Ja kupowałem zbroje i broń za około 12 tysięcy złotych, choć przyznaję że lubię oryginalne i ładnie wykonane pancerze. Na mistrzostwach świata jest dodatkowy konkurs na najbardziej autentyczne uzbrojenie i dwukrotnie go wygrałem. W walkach jednak bardziej ważny nie jest wygląd ale niezawodność, lekkość, wytrzymałość pancerza, ale myślę że warto starać się połączyć oba aspekty.

Polska należy do grona faworytów na mistrzostwach świata?

Pochodzimy z czwórki, która założyła tę dyscyplinę. W federacji HMB ostatnio byliśmy na trzecim miejscu w klasyfikacji medalowej. Dobrze spisujemy się w pojedynkach 1 na 1. IMCF to 5 miejsce, głównie przez brak funduszy które mogłyby pomóc zawodnikom na nie pojechać. Rok temu mistrzostwa HMB odbyły się na początku maja w okolicach Rzymu. Zaś tydzień później organizowane były zawody IMC w Szkocji. Jak łatwo można się domyśleć, trudno za małe pieniądze przemieścić się z Włoch do Szkocji z całym 30kg sprzętem. Zwłaszcza, że optymalnie byłoby lecieć samolotem. Ponadto osoby pracujące musiały wtedy wziąć kolejny urlop z którego duża część była poświęcona na podróż.

Na uwagę zasługują również szkółki juniorskie. Jedna z nich jest w moim mieście w Orzeszu. Nasi juniorzy utworzyli Reprezentacje Polski, w ubiegły weekend wywalczyli 6 medali podczas Mistrzostw Świata w Mińsku. W klasyfikacji generalnej zajęli 5 miejsce na 23 krajów.