Magazyn Sportowiec – wywiady, analizy, komentarze sportowe

Juniorka z potencjałem i medalami. Magdalena Zych: Dedykuję je mojemu zmarłemu dziadkowi

Magdalena Zych na starcie /fot. Instagram Magdaleny Zych/

Przemysław Paszowski: Widziałem, że zgotowano ci w domu gorące powitanie po powrocie z Sarajewa.                                                                                                                                                                             Magdalena Zych: To prawda, moi sąsiedzi robią mi takie niespodzianki, gdy wracam z jakichś ważnych zawodów na których mi się pobić rekord Polski w moje kategorii. Jest to bardzo miłe, kiedy wchodzę po klatce, a tam widzę takie dekoracje.

Co powiedzieli ci najbliżsi, gdy wróciłaś z medalami?

Najbliżsi przyjechali po mnie na dworzec. Oczywiście przytulili mnie i powiedzieli dużo miłych słów. Niestety dowiedziałam się także o śmierci mojego dziadka, i to mnie trochę przybiło, bo był moim największym kibicem. Cieszę się, że udało mu się zobaczyć jak zdobywam brąz na 500 metrów.

Jak się domyślam ten medal dedykujesz dziadkowi?

Tak.

Czy ciebie takie powitania krępują, a może dodają jakiejś pewności?

Moim zdaniem dodają pewności. Na pewno takie miłe przywitanie, motywuje do dalszej pracy. Wszystko dlatego że mam świadomość, że inni ludzie cieszą się razem ze mną.

A przed występem na Europejskim Olimpijskim Festiwalu Młodzieży byłaś jakoś zestresowana?

Wiadomo stres pojawia się zawsze. Mówi się, że jak człowiek się nie stresuje, to nie zależy mu tak bardzo. Wiedziałam, że jestem najmłodszą zawodniczką i mogę dużo namieszać, i nie ukrywam, że mi się to udało.

Magdalena Zych przed swoim mieszkaniem /fot. Instagram Magdaleny Zych/

W Sarajewie wywalczyłaś srebrny i brązowy medal.

To prawda. Naprawdę jestem z siebie dumna. 500 metrów jest moim koronnym dystansem i największe szanse na medal miałam właśnie tutaj. Przed zawodami zakładaliśmy z trenerami dobry występ w tej konkurencji. Ten medal i rekord Polski jest owocem ciężkiej pracy, jaką wykonałam z trenerami i moją ekipą, z którą trenuję. Srebro w sztafecie też jest fantastyczne! Spisaliśmy się z drużyną bardzo dobrze. Wszystko poszło zgodnie z planem.

Medale będą wisieć na honorowym miejscu?

Medale wiszą u mnie w pokoju. W tle jest flaga Polski, a obok stoją maskotki Groodvy’ego.

Brąz indywidualnie wywalczyłaś na dystansie 500 metrów. Na tym samym na którym największe sukcesy osiąga Natalia Maliszewska. Trafiłaś na dobry czas w polskim short tracku.

Zgadza się. Po sukcesach Natalii dyscyplina jest bardziej rozpoznawalna, przez co ludzi ciekawi jakie wyniki osiągają również inni zawodnicy.

Myślisz, że przed tą dyscypliną jest świetlana przyszłość?

Myślę, że polski short track będzie wysoko na świecie. Sukcesy są coraz większe, a zawodnicy cały czas wykonują swoją pracę, aby osiągać jak najlepsze wyniki.

A jaką przyszłość widzisz przed sobą?

Wydaję mi się, że jak dalej będę ciężko pracować, dawać z siebie wszystko na treningach, a przede wszystkim będę chcieć to robić, to mogę zajść daleko. Wszystko co wykonuję z moimi trenerami – Anną Lukanovą-Jakubowską i Łukaszem Fabjańskim przynosi efekty i wiem, że dalej będzie przynosiło. Jesteśmy w dobrym miejscu i możemy wiele razem zrobić. Gdyby nie oni, to przypuszczam, że nie zaczęłabym uprawiać tego sportu. Moja trenerka zaproponowała mi zmianę dyscypliny, i była to najlepsza decyzja w moim życiu, bo w short tracku idzie mi naprawdę nieźle.

Magdalena Zych ze swoją trenerką Anną Lukanovą-Jakubowską /fot. archiwum prywatne Magdaleny Zych/

Jak postrzega się sport w tak młodym wieku? Bo patrzysz na ten sport bardzo idealistycznie.

Ja sportem żyję. Jest najważniejszą rzeczą w moim życiu, oczywiście nie licząc rodziny. Dla mnie jest to już praca, bo dostaję za moje osiągnięcia stypendium sportowe. Stwierdzam, że jest to najprzyjemniejsza praca jaka może być, bo robię to co tak bardzo kocham. Podchodzę bardzo poważnie do tego sportu i ciągle chcę więcej.

A nie boisz się, że twoje wyobrażenia na temat sportu i treningów nie pokryją się z rzeczywistością, i w przyszłości poczujesz smak rozczarowania?

Sport jest całym moim życiem, wszystko mam pod niego podporządkowane. W szkole z kilku przedmiotów mam indywidualny tok nauczania. Jak już jestem w szkole to staram się zaliczyć tyle rzeczy ile mogę, bo co chwile gdzieś wyjeżdżam. Nie boję się rozczarowania, bo wierzę, że go nie będzie. Będę spełniać swoje marzenia.

W jaki sposób?

Ciężko pracuję po to, żeby być kiedyś najlepsza na świecie. Zawsze będę stawiać na short track, bo jest to najcudowniejsza rzecz jaką mam w życiu. Po prostu nie wyobrażam sobie życia bez tego sportu.