Magazyn Sportowiec – wywiady, analizy, komentarze sportowe

Dramat polskich biegaczek! Zostały mistrzyniami świata. Wkrótce później je zdyskwalifikowano

Start finału sprintu drużynowego z udziałem Moniki Skinder i Justyny Kowalczyk

Aleksander Wierietielny i Justyna Kowalczyk postanowili, że sztafeta będzie tworzona przez Karolinę Kaletę, Monikę Skinder, Magdalenę Kobielusz i Izabelę Marcisz. Szczególnie dużo obiecywaliśmy sobie po tej ostatniej, która na tych mistrzostwach zdobyła już trzy medale.

Karolina Kaleta pobiegła przyzwoicie i zakończyła swoją zmianę na szóstej pozycji. Strata do Anastazji Faliejewej wynosiła 11,7 sek. Wielkich emocji dostarczyła Monika Skinder. Wicemistrzyni świata juniorek z 2019 roku szybko odrobiła stratę i wyszła na prowadzenie. Polka do końca walczyła o liderowanie z rewelacyjną Siri Wigger. Ostatecznie o 1,2 sek. była słabsza od Szwajcarki.

Napięcie wytrzymała Magdalena Kobielusz, która przyprowadziła sztafetę na trzeciej lokacie. Strata do Szwajcarek w tym momencie wynosiła 15,3 sek., natomiast do Niemek 3,5 sek. Ostatnia na trasę ruszyła Izabela Marcisz, która znów pokazała się ze znakomitej strony. Multimedalistka tych mistrzostw popisała się mocnym atakiem i zwyciężyła przed sztafetą niemiecką.

Radość Polek z historycznego sukcesu nie trwała jednak długo. Jak się bowiem okazało, Izabela Marcisz zmylona przez Niemkę pobiegła po krótszej pętli. W rezultacie obie sztafety zostały zdyskwalifikowane. Tym samym złoty medal trafił do Szwajcarek. „Tak szkoda dziewcząt. Płaczemy” – napisała Justyna Kowalczyk.