Magazyn Sportowiec – wywiady, analizy, komentarze sportowe

Alkohol pogrąża legendę skoków narciarskich. Mimo to Primoż Peterka dostał szansę

Primoż Peterka w 1998 roku /fot. Nelinjo - Lastno delo, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=38171944/

Primoż Peterka to postać doskonale znana wszystkim fanom skoków narciarskich. Słoweniec w sezonach 1996/1997 i 1997/1998 triumfował w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Był wówczas na szczycie, choć sprawił spory zawód kibicom nie zdobywając medalu na Igrzyskach Olimpijskich w Hakubie. Po tamtym sezonie, jego kariera wyhamowała. Już nigdy Primoż Peterka nie zbliżył się do takich sukcesów, choć wraz z drużyną wywalczył jeszcze brązowe medale Igrzysk w Park City i mistrzostw świata w Oberstdorfie.

Słoweniec karierę zakończył w 2011 roku i od tego czasu na jaw zaczęły wychodzić jego poważne problemy. Przede wszystkim okazało się, że ma kłopot z alkoholem. Zdaniem słoweńskich mediów, po napoje wysokoprocentowe Primoż Peterka miał sięgać jeszcze jako zawodnik, ale była to tajemnica poliszynela. Po zakończeniu kariery, ekscesami Słoweńca żył już cały kraj. Dwukrotny triumfator Pucharu Świata już czterokrotnie tracił prawo jazdy za to, że wsiadł za kółko po pijanemu. Po raz ostatni w marcu tego roku.

Primoż Peterka od lat boryka się również z problemami osobistymi. Bardzo trudno zniósł rozstanie z żoną, która już nie wytrzymała stylu życia męża. Kilka lat temu Słoweniec trafił też do szpitala psychiatrycznego z powodu wyczerpania i presji. Nieoficjalnie mówiło się jednak, że i tu powodem mógł być alkohol. Legenda skoków nigdy publicznie nie odniosła się do zarzutów o alkoholizm. Zawsze tłumaczy to dobrem dzieci.

Szansą na wyjście z dołka miała być praca trenerska. Przez kilka lat pracował w słoweńskich skokach, a w styczniu tego roku został trenerem tureckiej kadry. Nigdzie nie zagrzał jednak miejsca. Z Turkami rozstał się po kilku miesiącach. Prasa sugerowała, że powodem mógł być alkohol, ale Primoż Peterka twierdzi, że po prostu nie przedłużył kontraktu. Po przygodzie nad Bosforem wydawało się, że Słoweniec stracił kolejną szansę. Okazuje się jednak, że znów wyciągnięto do niego pomocną dłoń. Jak informują słoweńskie media, medalista olimpijski będzie teraz uczył skakania chińskie dziewczynki.