Spotkanie z Iranem było niezwykle ważne. Polacy, co prawda stracili już wcześniej szansę na końcowy triumf, ale musieli się bronić przed atakami Amerykanów. Już po pierwszym secie starcia z Iranem znany był wynik meczu USA – Egipt. Amerykanie pokonali Faraonów 3:1, a to oznaczało, że biało-czerwoni muszą pokonać Persów, jeśli chcą sięgnąć po srebro.
Gdy podopieczni Vitala Heynena dowidzieli się o wygranej Amerykanów, byli jednak w niezłej sytuacji. Mistrzowie świata w pierwszym secie pewnie pokonali Irańczyków. Polacy prowadzili w niej niemal od początku do końca, nie popełniając przy tym żadnych błędów własnych. Na pierwszą przerwę techniczną nasi zawodnicy schodzili z przewagą czterech punktów. Później strata nieco zmalała, ale Irańczycy wciąż nie byli w stanie dojść na więcej niż dwa oczka. Po drugiej przerwie technicznej biało-czerwoni wywindowali wynik i wygrali 25:18. Trzeba jednak pamiętać, że Irańczycy musieli sobie radzić bez Sa’ida Marufa i Amira Ghafoura.
Drugi set zaczął się identycznie. Polacy szybko uzyskali przewagę i na pierwszej przerwie mieli trzy punkty zapasu. Po wznowieniu Persowie odrobili straty, ale jak się okazało, ich zryw nie trwał długo. W środkowej części seta biało-czerwoni ponownie odzyskali inicjatywę i powiększyli przewagę. Atak po bloku Macieja Muzaja dał piłkę setową, a chwilę później Wilfredo Leon i Jakub Kochanowski zablokowali Porya Yaliego, zapewniając sobie wygraną 25:18.
Kolejna partia miała piorunujący początek. Już na dzień dobry mistrzowie świata prowadzili 4:0. Irańczycy nie byli w stanie skutecznie odpowiedzieć na świetną grę Polaków. Nie mieli też pomysłu na to jak zatrzymać biało-czerwonych. Nasza przewaga więc rosła i na drugiej przerwie wynosiła aż osiem punktów. Ostatecznie zwiększyła się jeszcze bardziej, bo mistrzowie świata wygrali 25:16.
Dla Polaków to czwarty medal Pucharu Świata w historii. Na swoim koncie nasi reprezentanci mieli wcześniej dwa srebra (1965 i 2011), a także brąz (2015). Biało-czerwoni nie schodzą z podium imprezy już od trzech edycji.