Magazyn Sportowiec – wywiady, analizy, komentarze sportowe

Podwójne mistrzostwo Europy i zachwyt ekspertów. Natalia Kaczmarek: To wymarzony sezon, ale wszystko przede mną

Natalia Kaczmarek po biegu na 400 metrów

Przemysław Paszowski: Jak się czujesz jako wschodząca gwiazda polskiej lekkoatletyki? Zewsząd płyną słowa zachwytu na twój temat.                                                                                                                           Natalia Kaczmarek: Z tą gwiazdą to bym nie przesadzała. Cieszę się, że zdobyłam dwa medale. Dla mnie to jest ogromny sukces, jednak pamiętajmy, że są to tylko zawody w kategorii młodzieżowej.

Fakt jest jednak taki, że przyćmiłaś „starych wyjadaczy” takich jak Ewa Swoboda czy skądinąd dobrze ci znany Konrad Bukowiecki. W mediach to informacje na twój temat dominowały.

Wydaje mi się, że ludzie przyzwyczaili się trochę do ich sukcesu. Oni mieli ogromną przewagę nad reszta, ja nie byłam faworytką. Myślę, że mój złoty medal to było dla wielu zaskoczenie i stąd taki odzew.

Myślę, że nie zdradzimy tutaj wielkiego sekretu, jeśli powiemy, że jesteś związana z Konradem. Chciałbym zapytać, czy podczas takiej dużej imprezy obecność tak bliskiej osoby pomaga czy przeszkadza?

Zgadza się, jesteśmy parą już jakiś czas. Akurat jego obecność jest dla mnie ogromną motywacją. Jest on dla mnie poniekąd autorytetem sportowym, może dlatego. Kiedy jednak wiem, że oglądają mnie na przykład moi rodzice, stresuję się dużo bardziej.

A co powiedział ci Konrad, po tym gdy wygrałaś indywidualnie?

Powiedział mi, że jest dumny. Wiedział jak zależało mi na tym starcie i jak to przeżywałam.

Muszę ci wyznać, że wzruszyłem się, gdy widziałem cię bardzo poruszoną i roniącą łezki. Co czułaś, stojąc na podium?

Zanim weszłam na podium to tak jakby nie docierało do mnie to co się stało. Jednak gdy zaczęli grać hymn to pomyślałam „to właśnie dla mnie go grają”. Pierwszy raz zdobyłam medal indywidualny na imprezie międzynarodowej, więc może stąd taka reakcja.

Wzruszona Natalia Kaczmarek na podium

Tak szczerze, spodziewałaś się, że mistrzostwa Europy w Gavle tak się dla ciebie ułożą?

Jadąc na młodzieżowe mistrzostwa Europy miałam trzeci wynik w tabelach. Czułam też, że jestem bardzo dobrze przygotowana, wiec wiedziałam, że powalczę o medal. Jednak takiego zakończenia w ogóle się nie spodziewałam.

A który z tych sukcesów był dla ciebie bardziej wyjątkowy? Indywidualny czy sztafetowy?

Wiadomo, że bardziej cieszę się z sukcesu indywidualnego. Wiem, że ja sama tego dokonałam. Oczywiście nie licząc mojego trenera, który jest ojcem tego sukcesu. Na sztafetę z kolei składają się cztery osoby. Sama tego drugiego medalu bym nie zdobyła.

To może inaczej. Który z tych dwóch startów był lepszy? Da się to jakoś ocenić?

Uważam, że oba biegi były bardzo dobre w moim wykonaniu. Choć myślę, że w sztafecie ten medal był bardziej niespodziewany. Mało kto wierzył w nasze zwycięstwo, szczerze mówiąc nawet my. Jednak wszystkie dziewczyny pobiegły super! Bieganie nie tylko dla siebie bardzo motywuje.

Indywidualnie do złota typowano Ladę Vondrovą i długo zdawało się, że to ona wygra. Ale to co zrobiłaś na finiszu było wręcz genialne.

Czeszka rzeczywiście była bardzo mocna. Jednak uważam, że sama sobie zaszkodziła, decydując się dodatkowo na start w biegu na 400 metrów przez płotki. Przed startem zakładałam z trenerem taki scenariusz, ale szczerze mówiąc oboje wiedzieliśmy, że jeżeli będę blisko na ostatniej prostej to wygram z nią. Większość moich biegów właśnie tak wygląda, że „biegam z końcówki”.

Już wiem, co będę oglądać przez najbliższe dni” – napisałaś. Ile razy oglądałaś więc ten finisz?

Oj, chyba nie da rady tego policzyć. Oba biegi oglądałam już wiele razy.

Powiedzmy więc o tym drugim, czyli sztafecie. Gdy zobaczyłaś, że strata do Brytyjek jest tak duża to wierzyłaś, że da się to w ogóle wygrać?

Gdy na początku zobaczyłam, jak jest daleko to pomyślałam „nie goń jej to bez sensu”. Ale później dodałam „biegnij swoje i zobaczymy co z tego będzie”. Kiedy wbiegłam na ostatnią prostą miałam jeszcze zapas sił. Wiedziałam, że powalczę.

Natalia Kaczmarek z Gavle wróci z dwoma złotami

Jakbyś miała opisać stan w jakim obecnie się znajdujesz jakich słów byś użyła?

Właściwie staram się do tego podejść normalnie. W tym momencie na pewno czuję się spełniona, ale wiem że to jeszcze nie koniec sezonu i nadal muszę skupić się na treningach.

Zdobyłaś dwa tytuły mistrzyni Europy, pobiłaś rekord życiowy. Sezon idealny, ale czy masz jeszcze wobec niego jakieś oczekiwania?

To dla mnie faktycznie wymarzony sezon. Jednak w tamtym roku biegałam również w sztafecie na imprezach seniorskich i chciałabym również powalczyć o wyjazd ze sztafetą na mistrzowska świata w Dausze.

Powiedziałaś po tych mistrzostwach, że marzenia się spełniają. Jaka była droga do realizacji tych marzeń? Trudna, bolesna, a może łatwa i przyjemna?

Droga nigdy nie jest łatwa. Było kilka przeciwności losu w tym sezonie. Musiałam zająć się pisaniem pracy licencjackiej i zakończeniem studiów, co wiąże się z dodatkowym stresem. Po drodze pojawiły się gdzieś drobne kontuzje. Byłam jednak mocno skupiona na celu. Dużo poświęciłam w tym roku by to osiągnąć.

A jakie ma kolejne sportowe marzenia Natalia Kaczmarek?

Tak jak chyba każdy sportowiec chciałabym pojechać na Igrzyska Olimpijskie. Po cichu liczę, że może uda mi się załapać do sztafety za rok. A na następne to może i indywidualnie? Wszystko przede mną.


Natalia Kaczmarek. Lekkoatletka. Specjalizuje się w biegu na 400 metrów. Podwójna młodzieżowa mistrzyni Europy z Gavle. Od 2018 roku biega również w seniorskiej sztafecie 4×400 metrów