Magazyn Sportowiec – wywiady, analizy, komentarze sportowe

Odeszła Marieke Vervoot. Mistrzyni paraolimpijska poddała się eutanazji. „Nie chcę już cierpieć”

Marieke Vervoot podczas Igrzysk Paraolimpijskich w Londynie

Marieke Vervoot największe sportowe sukcesy odniosła w wyścigach na wózkach. Szczyt jej kariery przypada na Igrzyska Paraolimpijskie w Londynie. Belgijka wygrała wówczas na 100 metrów, a na dystansie dwukrotnie dłuższym była druga. Cztery lata później w Rio d Janeiro wywalczyła srebro na 400 metrów i brąz na 100 metrów.

Jak podkreślała Marieke Vervoot, występ w Brazylii był jej ostatnim życzeniem. Przyznała wtedy, że rozważa eutanazję, która w Belgii jest legalna. Zaprzeczyła jednak, że podda się eutanazji zaraz po paraolimpijskim starcie. „Kiedy nadejdzie ten dzień, kiedy będzie więcej dni złych niż dobrych to mam dokumenty w sprawie eutanazji. Ale czas jeszcze nie nadszedł” – wyjaśniała. Dodawała, że trzeba żyć z dnia na dzień i cieszyć się małymi chwilami.

Marieke Vervoot cierpiała na nieuleczalną, zwyrodnieniową chorobę kręgosłupa. Objawiała się ciągłym bólem, drgawkami, atakami padaczki i paraliżem nóg. Wskutek choroby zawodniczka miała też ogromne problemy ze snem. Jak sama przyznawała, bywały dni, gdy z powodu bólu spała tylko kilka minut. Środki przeciwbólowe nie były w stanie w stu procentach uśmierzyć bólu.

Nie chcę już cierpieć. To dla mnie za trudne. Staję się coraz bardziej przygnębiona. Dużo płaczę” – mówiła w jednym z wywiadów Marieke Vervoot. 14 października napisała w jednym z serwisów społecznościowych: „w końcu jadę do domu”. Wczoraj wieczorem zawodniczka poddała się eutanazji. Miała 40 lat.