Magazyn Sportowiec – wywiady, analizy, komentarze sportowe

Katarzyna Solus-Miśkowicz: Zawirowania w związku niszczą naszą dyscyplinę

Katarzyna Solus-Miśkowicz podczas startu /fot. fanpage zawodniczki/

Przemysław Paszowski: Chyba dobrze trafiła pani z formą w tym sezonie. Najlepszy start wypadł bowiem na Mistrzostwa Świata w w Lenzerheide.

Katarzyna Solus-Miśkowicz: Zgadza się. Cieszę się, że ten jeden wyścig oraz Mistrzostwa Polski mogę zaliczyć do udanych. Reszta startów, chociaż nie najgorsza była poniżej moich oczekiwań.

W zasadzie chyba nie może mieć pani do siebie żadnych zastrzeżeń, jeśli chodzi o ten występ w Szwajcarii.

Chyba tylko ta osoba co wygrywa, nie ma do siebie zastrzeżeń. Gdy prześledzę swój wyścig, myślę że z tą dyspozycją i sytuacjami, na przykład takimi jak spora strata na starcie, zrobiłam wszystko, co mogłam.

Jedynie czego szkoda to chyba tych kilku sekund straty do czołowej piętnastki.

Tak naprawdę widziałam te dziewczyny i się do nich zbliżałam, jednak bałam się, że idąc “vabank” na tak długim wyścigu po prostu braknie mi sił. Gdy się walczy o medal, to się nie kalkuluje, tylko jedzie, a w moim przypadku po prostu chciałam dojechać na dobrym miejscu i tego nie zepsuć. Kiedyś bym gdybała i żałowała, ale w tym roku coś się zmieniło. Nie ma co rozpamiętywać nieudanych wyścigów. Należy wyciągać wnioski i myśleć o tym, co przed nami.

Czytając wypowiedzi zaraz po starcie mam wrażenie, że ten występ dał pani dużo pozytywnej energii. Przed mistrzostwami mówiła pani, że trasa jej średnio odpowiada. Już po wyścigu biła od pani taka radość z jazdy po tych korzeniach.

Faktycznie, nie lubię takich tras, a jednak jechało mi się naprawdę dobrze. W tym roku za dużo było “gorszych” wyścigów. Czasami jeden udany start potrafi dodać wiatru w żagle.

Katarzyna Solus-Miśkowicz udanie zakończyła sezon /fot. fanpage zawodniczki/

Doping kibiców w Lenzerheide też zrobił swoje?

Tak, doping kibiców pomagał i sprawiał, że pokonywało się swoje słabości. Jazda przy takiej wrzawie to coś niesamowitego!

Całe te mistrzostwa odbyły się jednak w cieniu bardzo dużych problemów związku. Jak trudno przygotować się do takiej imprezy bez wsparcia centrali?

Tak naprawdę, jeśli nie ma się dobrego klubu, który dba o przygotowanie, trenera który wszystkie te problemy bierze na swoje barki, to nie jest możliwe przygotowanie się do takiej imprezy. Ze powodu zawirowań, jakie są w Związku, nie ma systemu szkolenia młodzieży, zawodnicy kończą kariery lub nie trenują. To niszczy naszą dyscyplinę, niedługo nie będzie się kto miał ścigać w XCO w Polsce i za granicą.

Myśli pani, że ten stan rzeczy będzie trwał długo?

Nie mam pojęcia.

Występ w mistrzostwach świata trochę osłodził ten sezon? Nie był to dla pani łatwy czas. Problemy zdrowotne, słaby występ na Mistrzostwach Europy…

To prawda. W tym roku mój organizm powiedział STOP. Zbuntował się na całej linii. Dziwię się, że w ogóle dojechałam do mety Mistrzostw Europy, po tym jak zrobiłam badania krwi…

Przyszłość Katarzyny Solus-Miśkowicz zapowiada się lepiej? 

Chwilami myślę, że może będzie dobrze.


Katarzyna Solus-Miśkowicz. Wielokrotna medalistka Mistrzostw Polski w kolarstwie górskim. Uczestniczka Mistrzostw Świata i Mistrzostw Europy. Znalazła się w reprezentacji na Igrzyska Olimpijskie w 2016 roku. W Rio de Janeiro nie wystartowała z powodu kontuzji doznanej tuż przed startem.