Magazyn Sportowiec – wywiady, analizy, komentarze sportowe

Genialny bieg i wielkie chwile! „Aniołki Matusińskiego” wicemistrzyniami świata!

Iga Baumgart-Witan przekazuje pałeczkę Justynie Święty-Ersetic

Sztafeta 4×400 metrów kobiet była konkurencją w której liczono, że „Aniołki Matusińskiego” powalczą o medale. Były jednak ku temu podstawy. Przede wszystkim Iga Baumgart-Witan i Justyna Święty-Ersetic świetnie spisały się indywidualnie. Obie zawodniczki jako pierwsze Polki w historii awansowały do finału mistrzostw świata w biegu na 400 metrów. Tam – zgodnie z przewidywaniami – nie odegrały większej roli, ale przegrały jedynie z czarnoskórymi biegaczkami.

W półfinale Aleksander Matusiński dał odpocząć Idze Baumgart-Witan i zestawił drużynę następująco: Anna Kiełbasińska, Małgorzata Hołub-Kowalik, Patrycja Wyciszkiewicz i Justyna Święty-Ersetic. Polki spisały się doskonale, biegnąc najszybciej w tym sezonie. Ostatecznie zajęły drugie miejsce, ustępując jedynie Jamajką.

Przed finałem otwarte pozostawało pytanie o skład. Pewnym było bowiem, że Iga Baumgart-Witan znajdzie się w sztafecie. Ostatecznie Aleksander Matusiński zdecydował się wrócić do składu, który wywalczył mistrzostwo Europy. W sztafecie znalazły się zatem Iga Baumgart-Witan, Patrycja Wyciszkiewicz, Małgorzata Hołub-Kowalik i Justyna Święty-Ersetic. W finale „Aniołki Matusińskiego” miały jednak doborowe towarzystwo. O medale przyszło im walczyć m.in. z Amerykankami, Jamajkami i Brytyjkami.

Iga Baumgart-Witan zaczęła spokojnie, ale tradycyjnie zaczęła przyspieszać na ostatnich metrach. Do strefy zmian Polka wbiegła jako druga. Już wtedy zarysowała się przewaga Amerykanek. Jako druga ruszyła Patrycja Wyciszkiewicz. Nasza zawodniczka pobiegła jak natchniona, choć musiała odpierać ataki Brytyjki Williams. Wyciszkiewicz nie tylko wytrzymała jednak presję, ale jeszcze przyspieszyła na ostatnich metrach i oderwała się od rywalki. Amerykanki prowadziły z dużą przewagą.

Małgorzata Hołub-Kowalik podobnie jak Patrycja Wyciszkiewicz musiała odpierać bardzo silne ataki Brytyjek, ale też Jamajek. Te drugie prawie doszły Polkę, ale mimo to skończyła swoją zmianę jako druga. Justyna Święty-Ersetic wzięła rywalki na plecy. Dała się też wyprzedzić Jamajce Jackson. Była to doskonała taktyka. Mistrzyni Europy zachowała bowiem więcej sił na finisz. Na ostatnich metrach wyprzedziła Jamajkę i wbiegła na metę jako druga.

Z czasem 3:18,92 wygrały Amerykanki. „Aniołki Matusińskiego” uzyskały czas 3:21,89, co jest nowym rekordem Polski. Brąz zdobyły Brytyjki, które zostały przesunięte na tą lokatę po dyskwalifikacji Jamajek.