Znajdź nas

Artykuły

Byli najlepsi w Europie, zostali bez grosza. Trudna sytuacja niepełnosprawnych mistrzów

Na przełomie sierpnia i września byli na ustach całej Polski. Chętnie mówiły o nich media, chętnie fotografowali się z nimi przedstawiciele najwyższych władz. Dziś są jednak skazani na sportową egzystencję i wsparcie najbliższych. Mowa o niepełnosprawnych lekkoatletach, którzy wygrali klasyfikację medalową podczas Mistrzostw Europy w Berlinie.

Lekkoatleci bez stypendiów i prezydent
Medaliści z Berlina razem z prezydentem Andrzejem Dudą /fot. prezydent.pl/

W stolicy Niemiec biało-czerwoni stali na podium aż 61 razy. Nasi reprezentanci zdobyli 26 złotych medali, 15 srebrnych i 20 brązowych. Tak dobrze jeszcze nie było. Dla porównania dla lata temu we włoskim Grosseto Polacy wywalczyli 50 krążków, a jeszcze sześć lat temu w Stadskanaal zaledwie 29. Nie ulega więc wątpliwości, że nasi zawodnicy zrobili wyraźny postęp. I nie zmienia tego nawet fakt, że od czasu wielkiej afery dopingowej Rosjanie nie mogą startować w imprezach mistrzowskich.

>> WEJŚCIE NA SALONY

Podczas mistrzostw Europy o wyczynach naszych lekkoatletów mówiły największe media. Specjalny program poświęcony ich startom emitowała codziennie Telewizja Polska. Dokonania sportowców zostały również dostrzeżone przez władze państwowe. Już 27 sierpnia za pośrednictwem Twittera gratulacje lekkoatletom złożył prezydent Andrzej Duda. „To kolejny wspaniały sukces dla Polski” – napisał.

Lekkoatleci bez stypendiów u prezydenta

Lekkoatleci z wizytą u prezydenta Andrzeja Dudy /fot. prezydent.pl/

5 września lekkoatleci spotkali się z ministrem sportu i turystyki, a następnie z parą prezydencką. Witold Bańka w samych superlatywach oceniał wówczas występ biało-czerwonych w Berlinie. „Jesteście naszą prawdziwą dumą i ambasadorami” – mówił. Witold Bańka poinformował też, że premier Mateusz Morawiecki przeznaczył pół miliona złotych na nagrody dla niepełnosprawnych lekkoatletów.

Pokazujecie, że można przełamać bariery, że można odnosić sukcesy. To wielki pokaz ducha. Chylę czoła przed waszym hartem ducha i wspaniałymi wynikami” – podkreślał z kolei prezydent Andrzej Duda.

>> MEDALE NIEWARTE STYPENDIUM?

Wkrótce po tych wydarzeniach zainteresowanie medalistami z Berlina drastycznie zmalało. A ci zostali na lodzie. Mimo rekordowego osiągnięcia żaden z polskich lekkoatletów nie dostanie bowiem państwowego stypendium. Niepełnosprawni padli ofiarą tego, co minister Witold Bańka określił słowami: „zarówno osoby pełnosprawne, jak i z niepełnosprawnościami traktowane są [przez Ministerstwo Sportu i Turystyki – przyp. red.] tak samo”.

Wszystkiemu winne są bezduszne przepisy. Ustawa o sporcie z 25 czerwca 2010 roku zakłada, że stypendium może otrzymać tylko ten sportowiec, który uplasował się w czołowej ósemce. Przy czym w jego konkurencji musi wziąć udział minimum dwunastu zawodników z minimum ośmiu państw.

Na mistrzostwach Europy bardzo trudno spełnić te warunki. Po prostu na Starym Kontynencie nie ma tylu zawodników na tak wysokim poziomie, którzy mogliby wziąć udział w takiej imprezie. Do tego są limity związane z logistyką. Mało które miasto stać na przyjęcie tak dużej grupy niepełnosprawnych sportowców” – twierdzi Janusz Rokicki. 44-latek w Berlinie wywalczył złoty medal w pchnięciu kulą. W jego konkurencji wystartowało siedmiu zawodników z sześciu państw.

Janusz Rokicki nie zamierza się poddawać

Janusz Rokicki podczas rywalizacji

Przy tylu konkurencjach i takiej specyfice sportu paraolimpijskiego, zawsze po mistrzostwach Europy będziemy poszkodowani, ponieważ zazwyczaj startuje na nich mniej zawodników niż choćby na mistrzostwach świata czy Igrzyskach Paraolimpijskich” – dodaje Alicja Jeromin, mistrzyni i wicemistrzyni Europy z Berlina.

Na mistrzostwach Europy w Berlinie było tylko kilka konkurencji, w których udało się spełnić wymogi polskiego ministerstwa. W żadnej z nich nie wzięli udziału polscy sportowcy. Znacznie więcej było przypadków, gdy w ogóle nie zdołano skompletować całego podium w danej konkurencji. Tak było choćby w pchnięciu kulą w kategorii F32. W niej medal otrzymał tylko Maciej Sochal, ponieważ jego jedyny rywal został zdyskwalifikowany.

Bulwersująca sprawę stypendiów jako pierwsza w rozmowie z „Magazynem Sportowiec” nagłośniła Karolina Kucharczyk. Skoczkini w dal w Berlinie wywalczyła złoty medal. „Szkoda tylko, że za ten sukces mi nie zapłacą. Wszystko przez to, że na starcie było jedenaście zawodniczek. Według przepisów powinno być natomiast dwanaście. A czy to moja wina, że dziewczyny nie dojechały? Ja wykonałam swoje zadanie” – mówi rozżalona. Wicemistrzyni paraolimpijska może liczyć tylko na nagrodę za pobicie rekordu świata.

>> DYSKRYMINUJĄCE PRZEPISY

Tę ustawę trzeba zmienić! Trzeba ją dopasować do realiów sportu niepełnosprawnych. W obecnej formie jest ona nie do przyjęcia” – denerwuje się Rokicki. „Teoretycznie w Berlinie mogło dojść do sytuacji, w której ósmy zawodnik dostaje stypendium, a mistrz Europy już nie. Co to jest za sprawiedliwość, że ktoś kto pokonuje czterech zawodników ma nagrodę, a ktoś kto pokonuje jedenastu już nie?”– wylicza absurdalność przepisów.

Zapisy o stypendiach dla niepełnosprawnych od lat wzbudzają kontrowersje. Sprawa trafiła nawet do sądu. W 2017 roku Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że obowiązujące przepisy dyskryminują niepełnosprawnych sportowców. Mimo to nie zdecydowano się ich zmienić. Kilka lat temu o zmianę przepisów apelowała część posłów. Na apelach się skończyło. W tej kadencji także nie podjęto działań w tej kwestii.

Karolina Kucharczyk przygotowuje się do swojej próby

Karolina Kucharczyk podczas zawodów

Co jakiś czas z nowymi inicjatywami w tej sprawie występuje środowisko paraolimpijskie. Wiosną tego roku Marcel Jarosławski z Polskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych START proponował w Sejmie, aby zmniejszyć stypendia tak żeby mogłyby dotyczyć większej grupy zawodników. Ministerstwo wyraziło wówczas wstępne zainteresowanie tym projektem.

Tę koncepcję jako akceptowalną uważają zarówno Alicja Jeromin, jak i Janusz Rokicki. Ten ostatni przedstawia jednak swój pomysł na rozwiązanie problemu. „Stypendia powinny być przyznawane na podstawie rankingu światowego. Ten kto jest w pierwszej piątce otrzymywałbym wsparcie finansowe, gdyby na mistrzostwach nie zostały spełnione wymogi ministerstwa. Dzięki temu zawodnik miałby spokojną głowę” – tłumaczy Rokicki.

Kilkanaście dni temu „Magazyn Sportowiec” wysłał do Ministerstwa Sportu i Turystyki pytania m.in. czy planowane są jakieś zmiany w przepisach dotyczących stypendiów. Jak dotąd nasza redakcja nie otrzymała żadnej odpowiedzi.

>> ZA CO ŻYĆ I TRENOWAĆ?

Obowiązujące przepisy oznaczają, że większość medalistów z Berlina do przyszłorocznych mistrzostw świata będzie musiała przygotowywać się z własnych pieniędzy. Mało który zawodnik ma bowiem sponsora, a stypendia przyznawane przez lokalne władze często nie starczają na odżywki.

Zawodnicy trenowali cały rok, walczyli, zdobyli medale, a teraz będą musieli iść do pracy. Trzeba za coś żyć, trzeba za coś utrzymać rodzinę” – smuci się Rokicki. Kulomiot wie o czym mówi, bo wiele lat temu przez brak stypendium musiał zbierać złom. „To było uwłaczające, ale nie było innego wyjścia. Trzeba było mieć za co żyć. Musiałem zacisnąć zęby i liczyć, że następnym razem na zawodach będzie wymagana liczba zawodników z odpowiedniej liczby państw” – mówił 44-latek we wrześniowej rozmowie z „Magazynem Sportowiec”.

lekkoatleci bez stypendiów w Rio de Janeiro

Polscy paraolimpijczycy podczas ceremonii otwarcia Igrzysk w Rio de Janeiro

Trudnej sytuacji nie zmienia też pół miliona złotych przyznanych przez premiera Mateusza Morawieckiego. „To był bardzo miły gest. Tyle tylko, że po podzieleniu tej kwoty na wszystkich medalistów wychodzi po osiem tysięcy złotych na głowę. To nie są wielkie pieniądze” – mówi Karolina Kucharczyk. „Gdy ktoś usłyszy, że dostaliśmy pół miliona to pomyśli, że to naprawdę mnóstwo pieniędzy. To fajnie wygląda w mediach. Ale w sporcie wyczynowym to są małe sumy” – wtóruje Rokicki.

Ministerstwo Sportu i Turystyki co roku zwiększa finansowanie sportu niepełnosprawnych. Tylko w tym roku na ten cel przeznaczono ponad 29 milionów złotych. Dla porównania w 2015 – prawie 21 milionów. Niepełnosprawni sportowcy zostali też dołączeni do elitarnego programu Team100. Mimo to kwestia stypendiów rzuca cień na wszystkie skuteczne działania resortu. Zwłaszcza że sprawa nie dotyczy tylko lekkoatletów.

Za rok są mistrzostwa świata. Jak ktoś ma normalnie żyć i spokojnie trenować w takiej sytuacji. Ja jeszcze nie mam najgorzej, ale wielu zawodników musi chyba liczyć na cud” – załamuje ręce Karolina Kucharczyk.

>> AKTUALIZACJA

Artykuł „Byli najlepsi w Europie, zostali bez grosza” spotkał się z wielkim odzewem społecznym. W ciągu kilku godzin dotarł do setek tysięcy ludzi. Już na drugi dzień minister sportu i turystyki Witold Bańka zdecydował o przyznaniu niepełnosprawnym medalistom imprez mistrzowskich stypendiów. 

Dziennikarz radiowy i telewizyjny. W latach 2013-2016 redaktor naczelny portalu Juventum.pl Autor powieści "Pragnę, Kocham, Nienawidzę". Sport to dla niego nie tylko wyniki i zwycięstwa, ale wartości, które za sobą niesie.

Więcej w Artykuły